Fiasko fuzji w Europie było korzystne dla kanadyjskiego producenta taboru szybowego (i samolotów regionalnych), bo nie powstał drugi co do wielkości na świecie podmiot, dwukrotnie większy od niego. Daje to też Kanadyjczykom lepszy zestaw opcji przy wyborze strategii, zwłaszcza w zakresie fuzji - uważa analityk z AltaCorp z Toronto, Chris Murray. - W końcu potrzeba konsolidacji w tym sektorze nie zniknęła - powiedział agencji Reutera.

Producenci taboru widzą w konsolidacji możliwość znacznego obniżenia kosztów na rynku zdominowanym przez chińską CRRC. Po negatywnej decyzji Brukseli analitycy z Berenberga podwyższyli do kupuj rekomendację dla akcji Alstoma i cenę docelową do 42 euro, bo uważają, że francuska grupa może teraz starać się o inną umowę z działem środków transportu Bombardiera z Berlina.

Kanadyjczycy chcą rozwinąć ten dział o największych przychodach w grupie, by do 2020 r. miał obroty 10 mld dolarów. Anonimowi rozmówcy Reutera, także francuscy są zgodni w opinii, że ewentualna fuzja Alstom-Bombardier natrafi na mniejszy opór organów nadzoru, ale wymagałaby cesji aktywów we Francji. Miałaby w dalszym ciągu mniej strategiczną wartość od związku z Siemensem, który ma solidny dział sprzętu sygnalizacji o dużej marży.

Bombardier chce stworzyć własny dział produkcji takiego sprzętu, jest mocny w tańszym taborze, a Alstom znajduje się trochę między jednym a drugim. Kanadyjczykom nie wyszły w 2017 r. rozmowy z Siemensem o fuzji, nie będą zatem zbyt rozmowni o możliwościach na przyszłość, czy jak fiasko tej fuzji wpłynęło na nich. "Będziemy rozglądać się za okazjami, aby tworzyć najlepszą wartość naszym udziałowcom" - oświadczyli w komunikacie.

Rzecznik Alstoma stwierdził, że wszelka konsolidacja firm kolejowych w Europie będzie oceniana pod kątem fiaska związku Alstoma z Siemensem. - Jeśli reguły nie zmienią się, to trudno wyobrazić sobie taką konsolidację w Europie - podsumował.