Fotele prezesów znów mniej stabilne

Co szósty z szefów giełdowych firm pożegnał się w 2018 r. ze stanowiskiem. Najczęściej nie z własnej woli, zwłaszcza gdy zarządzał państwową spółką.

Aktualizacja: 14.01.2019 20:46 Publikacja: 14.01.2019 20:00

Fotele prezesów znów mniej stabilne

Foto: Adobe Stock

Niedawne burzliwe obrady rady nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej z udziałem związkowców protestujących przeciw odwołaniu prezesa Daniela Ozona wskazują, że także w 2019 r. spółki kontrolowane przez Skarb Państwa mogą podwyższać statystykę zmian na czele giełdowych firm. W minionym roku wpływały na nią PKN Orlen, KGHM, Energa, Alior Bank i ZA Puławy. Są wśród 60 spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, w których doszło w 2018 r. do zmiany prezesa.

Czytaj także: Duża rotacja prezesów nie wychodzi firmom na dobre

W rezultacie, jak wynika z naszej analizy, wskaźnik rotacji szefów giełdowych spółek wzrósł w minionym roku do 17 proc., przy czym niektóre firmy przeszły dwie, a czasem i trzy zmiany na czele zarządów (nie licząc menedżerów pełniących obowiązki prezesa). To oznacza, że fotele prezesów na GPW były w minionym roku mniej stabilne niż w 2017 r., gdy 13,6 proc. – czyli co siódmy z menedżerów na czele giełdowych – zmieniło stanowisko.

Krótki staż prezesa

Podobnie jak w dwóch poprzednich latach, również w zeszłym roku wskaźnik rotacji podwyższały notowane na GPW spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. To ich udziałem były najgłośniejsze wymiany giełdowych prezesów, niekiedy nagłe – jak np. w PKN Orlen, Lotosie czy w KGHM. Spółki z udziałem Skarbu Państwa przyczyniły się też w minionym roku do skrócenia średniego stażu szefów na GPW.

To głównie za sprawą Energi, gdzie do drugiej w 2018 r. zmiany prezesa (Arkadiusza Siwko) doszło w niespełna miesiąc od jego powołania, ale i Alior Banku, którego prezes Katarzyna Sułkowska zrezygnowała ze stanowiska zaledwie po pięciu miesiącach od formalnej nominacji. Mało też brakowało, by spółki SP podwyższyły ubiegłoroczny wskaźnik rotacji jeszcze bardziej – tak by się stało, gdyby doszły do skutku próby odwołania prezesów Lotosu i JSW.

O ile po jesiennej fali spekulacji o wymianie szefa Lotosu stanowisko Mateusza Boncy wydaje się na razie stabilne, o tyle sytuacja prezesa Ozona w JSW nadal jest niepewna. Jak jednak wynika z naszego barometru prezesów „Rzeczpospolitej", który mierzy rotację szefów największych 42 spółek Skarbu Państwa (nie wszystkie z nich są notowane na GPW), końcówka minionego roku była tam nieco spokojniejsza – na koniec grudnia 2018 r. wskaźnik spadł do 38,1 pkt. To oznacza, że w ciągu minionych 12 miesięcy ponad jedna trzecia szefów dużych państwowych firm została wymieniona – czyli znacznie więcej niż na GPW, ale w porównaniu z końcówką 2017 r. (47,6 pkt) można mówić o stabilizacji. Ubiegłoroczny wskaźnik rotacji szefów giełdowych spółek był też wynikiem sporej liczby zmian w prywatnych firmach. Ich szefowie też nie zawsze mogą liczyć na dotrwanie do końca kadencji.

Z hossą, ale niepewnie

Jedynie dwa miesiące zajmował fotel prezesa Gobarto (d. Polski Koncern Mięsny Duda) Przemysław Koźlakiewicz, który w październiku odszedł z zarządu spółki. Osiem miesięcy przetrwał na stanowisku szefa Unimotu Maciej Szozda, który nie spełnił oczekiwań rady nadzorczej. Nieco ponad rok zarządzał Idea Bankiem Tomasz Bury, który w kwietniu 2018 r. po zgodzie KNF formalnie objął to stanowisko, by w listopadzie z niego zrezygnować. – W 2018 r. widzieliśmy końcówkę rekrutacji związanych z szczytem cyklu, jak i początek rekrutacji, które wydają się sygnalizować tendencję spadkową tego cyklu – stąd skokowy wzrost zapotrzebowania na dyrektorów finansowych, co jest jednym z symptomów takiej sytuacji – twierdzi Tomasz Magda, partner w firmie Amrop, specjalizującej się w rekrutacji top menedżerów.

Jak przypomina Małgorzata Starczewska-Krzystoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, najwięcej wymian w zarządach jest w czasach, gdy koniunktura gospodarcza słabnie albo się poprawia. W okresie hossy spółki stawiają na menedżerów bardziej skłonnych do ryzyka, którzy potrafią wyławiać nowe rynkowe szanse, a w czasach osłabienia koniunktury i niepewności potrzebne są kompetencje z zarządzania płynnością. – Wprawdzie w 2018 r. gospodarka szybko rosła, ale panowała duża niepewność i niestabilność regulacyjna – zaznacza ekonomistka. Łowcy menedżerskich głów chwalą koniunkturę w swojej branży.

– Do Polski wchodzą nowe firmy, otwierają się kolejne fabryki. Międzynarodowe korporacje przenoszą też do nas wiele regionalnych funkcji – twierdzi Zbigniew Płaza, partner zarządzający fimy Boyden. Przyznaje jednak, że to ożywienie dotyczy głównie stanowisk dyrektorskich, zwłaszcza tych jeden czy dwa poziomy poniżej zarządu a nie prezesów czy dyrektorów generalnych.

Rekordowa liczba zmian w USA

Najwyższą od pięciu lat liczbę 1452 zmian prezesów amerykańskich spółek odnotowała w 2018 r. firma doradcza Challenger, Gray & Christmas, Inc., która monitoruje rotację top menedżerów w USA. Według jej analizy było ich aż o ponad jedną czwartą więcej niż w 2017 r. Mniej stabilny był tylko kryzysowy 2008 r., gdy 1484 prezesów w USA pożegnało się ze stanowiskami. Na ubiegłoroczny wysoki wskaźnik rotacji amerykańskich szefów wpłynął ostatni kwartał, w którym liczba zmian top menedżerów (425) była najwyższa w historii badania, przewyższając o 45 proc. roszady w końcówce 2017 r. Jak wynika z raportu, najwięcej (27 proc.) zmian było skutkiem przejścia prezesa na emeryturę, ale 23 proc. szefów odwołano, z czego 14 w atmosferze skandalu.

Dorota Dobija profesor, ekspert ds. ładu korporacyjnego, Akademia Leona Koźmińskiego

Z badań naukowych wynika, że zmiany w zarządach spółek są najczęściej związane z ich rozwojem; firmy potrzebują we władzach odpowiedniego zestawu kompetencji, który pozwala na efektywne zarządzanie i optymalny rozwój biznesu. O ten rozwój nie jest łatwo dzisiaj, gdy sytuacja w gospodarce stawia przed spółkami i ich menedżerami duże wyzwania. Pomimo poprawy koniunktury nadal nie udało się wrócić do sytuacji dynamicznego wzrostu i optymizmu sprzed kryzysu 2008 r. Tymczasem inwestorzy mają wobec zarządzających bardzo wysokie wymagania w stosunku do tego, co można zrobić w danych warunkach i w danym środowisku. Oczekują, że spółki będą pokazywać coraz wyższe zyski, co jest możliwe albo poprzez wzrost sprzedaży, albo poprzez cięcia kosztów. Chyba nie ma już jednak firm, które by nie przeszły w ostatnich latach przez redukcję kosztów, więc kolejne cięcia są mało realne. Z kolei o wzrost przychodów na bardzo konkurencyjnym rynku też jest coraz trudniej. W rezultacie wiele spółek zaczyna się rozglądać za menedżerami, którzy zapewnią im nowe podejście do biznesu, nowe spojrzenie na rynek. Szukają tzw. świeżej krwi, którą znajdują w młodym pokoleniu szefów – często wykształconych za granicą, którzy potrafią też sprawnie budować kapitał relacyjny.

Niedawne burzliwe obrady rady nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej z udziałem związkowców protestujących przeciw odwołaniu prezesa Daniela Ozona wskazują, że także w 2019 r. spółki kontrolowane przez Skarb Państwa mogą podwyższać statystykę zmian na czele giełdowych firm. W minionym roku wpływały na nią PKN Orlen, KGHM, Energa, Alior Bank i ZA Puławy. Są wśród 60 spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, w których doszło w 2018 r. do zmiany prezesa.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyklingu butelek i opakowań?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro