Dramatycznie osłabiona dotychczasowymi lockdownami branża obawia się skutków ponownego zamknięcia jesienią wskutek nadciągającej czwartej fali pandemii. Skutki unieruchomienia hoteli na kolejne tygodnie byłyby opłakane. Dlatego hotelarze zakładają możliwość obostrzeń w przyjmowaniu gości.

IGHP poinformowała, że w przypadku rozwoju pandemii hotelarze zadeklarowali się do przyjmowania osób, którzy wykonają testy na brak obecności wirusa lub okażą dowód przebycia choroby, pokazujący obecność przeciwciał. Mogliby ponadto weryfikować i przyjmować gości zaszczepionych. Ale wymaga to jednak wprowadzenia odpowiednich przepisów, które pozwolą hotelom na weryfikację faktu zaszczepienia, a także upoważnią do przechowywania danych wrażliwych. Odpowiednim zaświadczeniem, na podstawie którego hotele mogłyby przyjmować gości, jest Unijny Certyfikat Covid, stosowany w państwach UE od 1 lipca br.

IGHP apelując o „zachowanie ciągłości i przewidywalność prowadzenia działalności przez przedsiębiorców hotelarskich” powołuje się na dane instytutów naukowych z innych państw wskazujące, że hotele są bezpieczne. Przykładowo, statystyki niemieckiego Robert Koch Institut pokazują niewielki odsetek zakażeń w sektorze usług noclegowych, a podobne dane zawierają raporty z Irlandii, gdzie jedynie 0,14 proc. ognisk wirusa można przypisać hotelom. Z kolei raport z Holandii (Dutch National Institute for Public Health and Environment) sporządzony za okres 06.07 – 13.10.2020 roku podał, iż tylko 3,8 proc. przypadków zachorowań miało miejsce w hotelach. Natomiast analiza UK Hospitality opracowana przez analityków CGA (CG Analysts Ltd) ma dowodzić, że firmy w tym sektorze nie tylko nie były istotnymi miejscami transmisji koronawirusa w 2020 roku w Wielkiej Brytanii, ale także są wyjątkowo bezpieczne i firmy w tym sektorze nie były istotnymi obszarami transmisji SARS-CoV-2 w 2020 roku w Wielkiej Brytanii, ale także okazały się dobrze przygotowane w kwestii przeciwdziałania pandemii.

W czerwcu straty polskich hoteli wyniosły Co najmniej pół miliarda złotych. Choć początek letniego sezonu przyniósł poprawę frekwencji w porównaniu do maja, hotelarze nie pozbyli się problemów osłabiających wyniki sektora. Okazuje się, że ponad połowa badanych przez IGHP hoteli w połowie lipca nie może teraz skompletować pracowników. To efekt wcześniejszych zwolnień spowodowanych lockdownem.

Z badań IGHP wynika, że wskutek pandemii i zamknięć zdecydowana większość, bo ponad 87 proc. hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 roku. Przeszło połowa badanych hotelarzy (53 proc.) wskazuje, że zyski mogą się pojawić jeszcze później. Równie pesymistycznie wyglądają prognozy powrotu do wyników sprzed pandemii, a więc do poziomu z lat 2018-2019, dla branży wyjątkowo korzystnych: w grę ma wchodzić rok 2023, ale blisko jedna trzecia ankietowanych przedstawicieli branży widzi perspektywę zysków dopiero w roku 2024, a nawet w latach późniejszych.