Beyoncé założyła markę Ivy Park dwa lata temu we współpracy z brytyjskim potentatem handlowym, Philipem Greenem. Firma z siedzibą w Londynie zajmuje się sprzedażą odzieży do fitnessu, w tym sportowych bluz i legginsów, pasuje więc do trendu na aktywny styl życia, który propaguje Beyoncé. Nazwa marki wywodzi się zresztą od imienia córki piosenkarki i rapera Jaya Z, Blue Ivy.

Dotychczas Beyoncé i Philip Green posiadali po 50 proc. udziałów w spółce. Współpraca z Greenem była dla gwiazdy wyjątkowo korzystna, jako że jest on prezesem międzynarodowej grupy Arcadia, właściciela takich znanych sieciówek, jak Topshop, Dorothy Perkins, Burton, Evans, Miss Selfridge czy Wallis. To właśnie Topshop, wraz z firmą Beyoncé Parkwood Entertainment, są organizacjami macierzystymi marki Ivy Park.

Czytaj także:  Ed Sheeran zapłacił więcej podatków niż Amazon 

Sytuacja skomplikowała się jednak, gdy w październiku tego roku pojawiły się w mediach doniesienia o zarzutach molestowania seksualnego i rasizmu, jakie wniosły pracownice firm odzieżowych przeciwko Greenowi. Prezes wystąpił już na drogę sądową w tej sprawie, stanowczo odpierając wszelkie postawione mu zarzuty.

Beyoncé jednak, jako nie tylko znana piosenkarka, ale też aktywna feministka biorąca udział w ruchu #MeToo, postanowiła zerwać współpracę z Greenem. W czwartkowym komunikacie firmy Ivy Park przyznano, że dyskusje na ten temat trwały już blisko rok i w końcu doszły do skutku. Parkwood Entertainment przejmie 100 proc. udziałów w spółce od firmy Topshop. Beyoncé stanie się tym samym główną właścicielką marki Ivy Park.