Hartmut Neven, dyrektor ds. inzynierii Google
Michael O'Leary, dyrektor generalny Ryanair
Marcus Wallenberg, prezes zarządu Skandinaviska Enskilda Banken AB
Gerhard Zeiler, prezes Turner International.
Na liście tematów dyskusji obok wolnego handlu, sztucznej inteligencji, czasów „postprawdy”, wyrównywania nierówności są jeszcze: populizm w Europie, przyszłość rynku pracy, a także globalne przywództwo USA i kwestie związane z rolą Rosji, Iranu oraz Arabii Saudyjskiej.
„To, co może być efektem naszych spotkań, to jedynie przeświadczenie, że błędem byłoby nie dzielić się problemami świata. Ale jakieś uzgodnienia? Plan, składający się z punktów 1,2 i 3? Nie. Ludzie są zbyt wrażliwi, by wierzyć, że mogą coś takiego przygotować” – mówił w BBC, w jednym z nielicznych wywiadów, Etienne Davignon, były przewodniczący Grupy Bilderberg, kiedyś finansista i komisarz europejski. Nielicznych, ponieważ uczestnicy spotkań prawie w ogóle o nich nie mówią. Na oficjalnej stronie internetowej Grupy jest wyraźnie napisane: „nie będzie żadnych komunikatów prasowych”.
Pierwsze trzydniowe posiedzenie tego nieformalnego stowarzyszenia odbyło się w dniach 29-31 maja 1954 r. w hotelu Bilderberg w Oosterbeek w Holandii. Przewodniczył mu jeden z ojców-założycieli grupy, książę Bernhard, mąż królowej Holandii Juliany. Przy stole prezydialnym zasiadł również człowiek o wiele mniej znany, ale będący faktycznym pomysłodawcą powołania tego gremium – polski dyplomata i polityk emigracyjny Józef Hieronim Retinger. Celem utworzenia grupy było szeroko pojmowane zbliżenie interesów gospodarczych Europy i Stanów Zjednoczonych.
Wśród najważniejszych uczestników pierwszego spotkania byli min: były premier Belgii Paul Van Zeeland, szef międzynarodowego konsorcjum Unilever Paul Rijkens, oraz dyrektor CIA Walter Bedell Smith. Obradom z zainteresowaniem przysłuchiwał się m.in. Charles Douglas Jackson, ówczesny doradca ekonomiczny prezydenta USA Dwighta Eisenhowera. I to właśnie obecność Amerykanów wywołała falę spekulacji na temat roli nowopowstałej organizacji. Ogółem w tej pierwszej konferencji wzięło udział 50 delegatów z 11 krajów Europy Zachodniej i 11 osób ze Stanów Zjednoczonych. W ślad za pierwszym spotkaniem, powołano Komitet Wykonawczy, z którego wybierany jest przewodniczący grupy.
Stałym sekretarzem Grupy Bilderberg został wspomniany wcześniej polski dyplomata Józef Retinger, który pełnił tę funkcję dożywotnio, do 12 czerwca 1960 r. Polacy w spotkaniach Grupy uczestniczą od lat, choć niezbyt często. Najczęstszym gościem był prof. Zbigniew Brzeziński. W 2007 roku w trakcie wywiadu dla telewizji C-Span zapytano profesora, czy jako były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w ekipie prezydenta USA Jimmy’ego Cartera, członek Council on Foreign Relations i właśnie uczestnik spotkań Grupy Bilderberg, nie uważa, że ludzie biznesu są zbyt blisko rządów i „jak w ogóle odnosi się do teorii spiskowych”. Zbigniew Brzeziński odpowiedział: „Osobiście nie przemawia do mnie wyobrażenie tajnych stowarzyszeń, które kontrolują ludzi. Oczywiście, w każdym systemie politycznym mają miejsce zarówno ustalenia jawne, jak i zakulisowe. Wymienione przez pana organizacje nie są tajne, wiadomo czym są i czym się zajmują, a w wielu przypadkach zapewne ich wpływy są wyolbrzymiane. Najważniejsze jednak, że działają otwarcie i każdy, kto chce sprawdzić np. czym zajmuje się Council on Foreign Relations, może to łatwo ustalić”. Na obrady Grupy Bilderberg zaproszeni byli również Andrzej Olechowski, pełniący wówczas funkcję szefa MSZ; była premier Hanna Suchocka, Aleksander Kwaśniewski czy Jacek Rostowski w czasach, gdy był ministrem finansów.
Grupa Bilderberg jest klubem znanych ludzi, którzy niezwykle cenią swoją prywatność. Na spotkaniach obowiązuje pochodząca z 1927 r. brytyjska reguła Chatham House, w myśl której uczestnicy konferencji mogą dzielić się ze światem informacjami z obrad, ale absolutnie nie wolno im wymieniać nazwisk osób, od których te informacje pochodzą.
Koszty organizacji spotkania w danym kraju obciążają członków Komitetu Wykonawczego. Pod względem narodowościowym dwie trzecie uczestników obrad to Europejczycy, jedną trzecią stanowią przedstawiciele USA i Kanady. Pod względem reprezentacji środowisk zawodowych 30 procent to politycy i przedstawiciele rządów, a reszta osoby reprezentujące najrozmaitsze dziedziny życia gospodarczego, społecznego i kulturalnego. Coroczne spotkania Grupy Bilderberg owiane są mrokiem tajemnicy. Scenariusz spotkań jest w zasadzie zawsze taki sam. Luksusowy hotel szczelnie obstawiony przez specjalne jednostki służb bezpieczeństwa z USA lub Wielkiej Brytanii. Na przykład podczas jednego ze spotkań w Austrii członkowie grupy byli chronieni przez jednostki antyterrorystyczne Eko Cobra. Czasami teleobiektywom fotoreporterów uda się wyłapać z dużej odległości sylwetki ludzi, którzy po opuszczeniu swoich pojazdów natychmiast znikają w drzwiach hotelu.
„Nie sądzę, że jesteśmy globalną klasą rządzącą, bo uważam, że taka w ogóle nie istnieje. To są po prostu ludzie, którzy mają wpływ na rzeczywistość wokół siebie i chcą rozmawiać z innymi, podobnymi” – mówił Etienne Davignon, były przewodniczący Grupy Bilderberg w rozmowie z BBC – „Bilderberg nie próbuje powiedzieć ‘co należy zrobić’, każdy z uczestników spotkania wyjeżdża z niego ze swoimi własnymi przemyśleniami, to pozwala na pełną otwartość debaty”.