Białoruska opozycja oskarża prezydenta Aleksandra Łukaszenkę o sfałszowanie sierpniowych wyborów prezydenckich. Według niezależnych mediów białoruskich, w niedzielę na ulice Mińska wyszło ponad 100 tys. osób.
Rosyjskie agencje donoszą, że rozpędzając demonstrantów siły bezpieczeństwa użyły co najmniej 10 granatów hukowych.
Interfax poinformował, że demonstranci zbliżyli się do kordonu otaczającego rezydencję Łukaszenki. Próba dialogu między stronami nie powiodła się. Funkcjonariusze próbowali zatrzymać jednego z demonstrantów, którego usiłowali obronić inni protestujący. Wówczas świadkowie dwukrotnie zarejestrowali dochodzący ze strony sił bezpieczeństwa odgłos przypominający wystrzał. Demonstranci zaczęli się oddalać - podała agencja Interfax.
Według agencji RIA, białoruskie MSW sprawdza doniesienia o tym zdarzeniu.
W niedzielę na Białorusi służby zatrzymały co najmniej 60 demonstrantów.
Brak informacji o ofiarach.