Bank Pekao otwiera w poniedziałek swoje przedstawicielstwo w Londynie – dowiedziała się „Rzeczpospolita". To pierwsza taka zagraniczna placówka tego drugiego co do wielkości aktywów banku w Polsce.
To element realizacji strategii przedstawionej w listopadzie ubiegłego roku przez nowy zarząd z Michałem Krupińskim na czele. – Widzimy duże zainteresowanie funduszy private equity chcących inwestować w Polsce. Już teraz jesteśmy jako największy bank korporacyjny i inwestycyjny w Polsce instytucją pierwszego wyboru dla zagranicznych funduszy m.in. w zakresie fuzji i przejęć oraz finansowania strukturyzowanego. I chcemy tę pozycję umocnić – wyjaśnia prezes. – Chcemy być tam, gdzie są nasi klienci. Zauważamy coraz większą ekspansję polskich firm w Wielkiej Brytanii. Poza tym mamy sporo inwestorów zagranicznych pochodzących właśnie z Londynu i Nowego Jorku, chcemy być bardziej otwarci na kontakt z nimi. Będziemy na bieżąco monitorować rozwój naszej działalności w Wielkiej Brytanii i dostosowywać formę obecności do oczekiwań naszych klientów – mówi Krupiński. Być może kiedyś przedstawicielstwo zmieni się w formalny oddział, prowadzący działalność depozytową na tym rynku.
Bank podkreśla, że stara się wypełniać rolę ambasadora Polski za granicą, a obecność w Wielkiej Brytanii zapewni mu możliwość częstszego spotykania się z inwestorami i analitykami. To jednak dopiero początek wyjścia za granicę.
– Analizujemy kilka innych lokalizacji, w których moglibyśmy otworzyć przedstawicielstwo. Obok wspomnianego Nowego Jorku jest to kilka krajów z Europy, głównie zachodniej, oraz Azji. Obsługujemy wielu polskich eksporterów. Od paru miesięcy mamy też specjalny, prężnie się rozwijający, dział finansowania eksportu i nasi klienci są bardzo pozytywnie nastawieni do zwiększania przez Pekao obecności międzynarodowej, bo to pomoże im w realizacji działań biznesowych – dodaje.
Zwraca uwagę, że obecność za granicą jest w DNA banku. – Już w okresie międzywojennym byliśmy bankiem międzynarodowym, głównie dla Polonii, z kilkudziesięcioma oddziałami zagranicznymi. To więc w pewnym sensie powrót do korzeni, który ma duży sens biznesowy. Polska gospodarka rozwija się w takim tempie i ma taki potencjał, że potrzebuje nie tylko rodzimego, ale też zagranicznego kapitału – dodaje prezes.