Banki odkują się na klientach

Kredytodawcy powrócą do wysokich zysków, ale stanie się to kosztem klientów, którzy mniej zarobią na lokacie, a zapłacą więcej prowizji.

Aktualizacja: 07.04.2017 06:19 Publikacja: 06.04.2017 20:59

Foto: Fotorzepa/Dariusz Gorajski

Po dwóch miesiącach zysk netto sektora bankowego wyniósł 1,66 mld zł, czyli o 16 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Zadecydował o tym przede wszystkim wzrost kosztów, bo główne linie biznesowe kredytodawców poprawiają się w niezłym tempie. Poprawiają się kosztem klientów.

Kumulacja kosztów

Za pogorszenie wyniku odpowiada wzrost kosztów działania o ponad 13 proc., do 5,6 mld zł, głównie napędzany większymi wydatkami ogólnego zarządu (w lutym były już stabilne, ale w styczniu urosły aż o 70 proc.), a nie kosztami pracowniczymi. To efekt podatku bankowego – w styczniu 2016 r. nie był jeszcze płacony, a w styczniu 2017 r. wyniósł w skali sektora około 300 mln zł.

Czytaj także: Klient zapłaci, na bank

Wynik obciążyła też zmiana formuły płacenia składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jak wskazuje Michał Konarski, analityk DM mBanku, w I kwartale instytucje finansowe zaliczą koszt 1,18 mld zł składki na fundusz przymusowej restrukturyzacji banków, będący częścią składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny (reszta to warta 0,92 mld zł składka na fundusz gwarancyjny banków). To odmienna sytuacja niż rok temu, kiedy łączna kwota składek na BFG była podobna i wynosiła nieco ponad 2 mld zł, ale była dzielona na cztery części po nieco ponad 500 mln zł kwartalnie.

– Zatem w I kwartale tego roku koszty związane z BFG mogą być o około 700 mln zł wyższe niż rok temu – mówi Konarski. W kolejnych kwartałach obciążenie banków z tego tytułu będzie już proporcjonalnie mniejsze niż rok temu.

Zwraca uwagę, że tegoroczny wynik netto w I kwartale może być słabszy jeszcze z innego powodu. – Rok temu banki księgowały jednorazowe zyski z obligacji, co w tym roku się już nie powtórzy – dodaje analityk.

Podstawowe linie biznesowe sektora wyglądają po dwóch miesiącach całkiem nieźle. Wynik odsetkowy, stanowiący dwie trzecie dochodów banków, urósł o 10 proc. rok do roku, do 6,6 mld zł (dzięki jednoczesnemu wzrostowi przychodów i spadkowi kosztów finansowania). Lepszy o 4,1 proc. (wyniósł 2,1 mld zł) jest także wynik z opłat i prowizji. To zwiastun odwrócenia negatywnego dla banków trendu, bo wynik ten od początku 2012 r. systematycznie spadał.

Biorąc wszystkie czynniki pod uwagę, w tym oczekiwany wzrost kosztów na BFG także w marcu, zysk sektora w I kwartale prawdopodobnie będzie znacznie słabszy niż 3,2 mld zł sprzed roku.

Oprocentowanie w dół, opłaty w górę

Perspektywy na cały rok są jednak niezłe. W całym 2016 r. motorem napędowym zysków banków była – obok wzrostu portfela kredytów o 5 proc. – marża odsetkowa netto, która poprawiała się systematycznie przez cały rok i w grudniu wyniosła już 2,53 proc. wobec 2,37 proc. w styczniu. Wzrost możliwy był dzięki obniżeniu kosztów finansowania do 1,35 proc. w 2016 r. z 1,62 proc. w 2015 r. oraz dzięki zwiększeniu marży z przychodów odsetkowych do 4,5 proc. z 4,4 proc. Jednak w tym roku obniżenie kosztów finansowania prawdopodobnie także będzie widoczne, ale w małym stopniu.

– Wskaźnik kredytów do depozytów w sektorze bankowym jest lekko poniżej 100 proc., napływ depozytów jest większy niż tempo udzielania kredytów, więc banki nie muszą ściągać z rynku jeszcze więcej depozytów, zatem klienci nie mają co liczyć na podwyższanie oprocentowania lokat – zaznacza Konarski.

Jeszcze rok temu oprocentowanie nowych depozytów gospodarstw domowych wynosiło 1,8 proc., teraz 1,5 proc. Ostatnio obniżki stawek wprowadził mBank, wcześniej PKO BP i ING Bank Śląski.

Drugim sposobem na wzrost zarobku jest poprawa wyniku prowizyjnego poprzez wprowadzanie podnoszenie opłat i prowizji. – Trend podnoszenia opłat i prowizji prawdopodobnie będzie kontynuowany. Warunki rynkowe i podatek bankowy są głównym powodem podwyżek: banki chcą bronić swojej dochodowości – mówi Konarski.

Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM, wskazuje, że kluczowe będzie to, co zrobią państwowe banki: czy toczyć się będzie między nimi zażarta walka o klientów czy też postawią na marże i zyski. – Sądzę, że banki mogą, jak dotychczas, powoli podnosić opłaty czy ograniczać darmowe usługi – zaznacza.

– Konkurencyjność polskiego rynku bankowego jest wprawdzie spora, ale pewnie trudno będzie znaleźć bank, który pozostawi swoje cenniki nietknięte. Mogą tak zrobić banki państwowe, ale raczej też podniosą, o czym zadecyduje chęć utrzymania zysków i konieczność spełnienia wymogów kapitałowych – uważa Konarski. Jego zdaniem banki będą podnosić opłaty, ale nie wszystkim, tylko tym mniej aktywnym klientom. Ci mający sporo transakcji nie mają się czego obawiać.

Nie udaje się podnosić cen

Obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, wprowadzane systematycznie od grudnia 2012 r. do marca 2015 r., spowodowały, że koszt kredytu w Polsce spadł do historycznie niskich poziomów. Wprowadzenie podatku od aktywów (stawka wynosi 0,44 proc.) w lutym 2016 r. spowodowało, że nowa danina dotknęła nie tylko nowych, ale przede wszystkim już udzielonych kredytów, których oprocentowania banki zmienić nie mogły (dotknęło to głównie najmniej rentownych kredytów, czyli korporacyjnych i dla małych oraz średnich firm – ich efektywna marża po odjęciu podatku od aktywów to odpowiednio tylko 1,22 proc. i 1,43 proc.). Wśród bankowców pojawiały się nadzieje, że koszt nowego podatku uda się przerzucić na klientów. Nadzieje te okazały się jednak złudne. Dane NBP pokazują, że konkurencja na rynku jest na tyle duża, a popyt na kredyt nie na tyle silny, że tylko w niektórych kategoriach bankom udało się podnieść oprocentowanie. Średnie oprocentowanie kredytów ogółem dla firm wynosi obecnie 3,6 proc., czyli jest dokładnie takie samo jak rok temu (wzrost nastąpił w kredytach o wartości do 1 mln zł i ponad 4 mln zł).

Opinia

Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM

W jaki sposób banki będą walczyły o poprawę lub utrzymanie zysków? Podwyżkami opłat i prowizji. Na poprawę marży odsetkowej trudno liczyć. Pewien plus może przynieść wzrost rynkowych stóp procentowych – wzrosną zyski z krótkoterminowych obligacji Skarbu Państwa, ale to raczej dopiero w II połowie roku i z tych zakupionych niedawno. Poprawa na rynkach finansowych powinna pozytywnie wpłynąć na dochody banków ze sprzedaży funduszy inwestycyjnych czy działalności maklerskiej. Być może także linia rezerw pomoże w tym roku rezultatom banków – w warunkach poprawy koniunktury poziom rezerw powinien przynajmniej nieznacznie spaść. Banki też spróbują zapewne zainwestować w IT, co mogłoby przynieść oszczędności, ale raczej w dłuższym terminie.

Po dwóch miesiącach zysk netto sektora bankowego wyniósł 1,66 mld zł, czyli o 16 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Zadecydował o tym przede wszystkim wzrost kosztów, bo główne linie biznesowe kredytodawców poprawiają się w niezłym tempie. Poprawiają się kosztem klientów.

Kumulacja kosztów

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Czasem dobrze pozbyć się należności
Banki
NBP potwierdza: List Adama Glapińskiego do premiera został wysłany
Banki
Zarząd NBP broni Adama Glapińskiego. "To próba złamania niezależności banku"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wspiera ważne dla społeczeństwa inwestycje
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Kto pokieruje największym polskim bankiem?