Reklama przede wszystkim musi być zrozumiała. Formułowane w niej treści powinny być jasne w swej treści dla każdego przeciętnego odbiorcy.
Nie tak łatwo zachwalać produkty bankowe. Każde słowo opisujące ofertę w samych superlatywach (lider, najtańszy, najlepszy, top) musi być poparte konkretnymi badaniami – rankingiem czy badaniami zleconymi obiektywnemu podmiotowi, który nie jest powiązany ze zleceniodawcą. Wykorzystane w przekazach marketingowych sondaże , badania oraz rankingi muszą myć maksymalnie aktualne i zawierać informację przez kogo zostały wykonane.
Jeśli bank w reklamie sugeruje klientowi, że coś jest gwarantowane – musi być pewien, że z całą pewnością zaoferuje klientowi daną ofertę na wskazanych przez siebie warunkach. Dodatkowo, jeśli obiecuje, że kredyt udzieli w kilka minut, zobowiązany jest podać informację dotyczącą tego od jakiego momentu liczony jest termin, w ciągu którego klient otrzyma środki na konto lub zostaną mu one wypłacone w formie gotówkowej. Jeśli taka informacja nie została podana, zakłada się, że reklamowany okres dotyczy całej procedury kredytowej - czyli od momentu złożenia wniosku o przyznanie kredytu po przekazanie środków kredytobiorcy.
Reklamowanie kredytów bez oprocentowania, czyli ofert typu „30 rat 0 proc.", z którymi do czynienia mamy najczęściej w przypadku zakupów ratalnych w sklepach z AGD i RTV, dopuszczalne jest wyłącznie w przypadku, gdy informacja ta jest zgodna z opisem warunków w reprezentatywnym przykładzie i dodatkowo bank chce w ten sposób zawrzeć co najmniej dwie trzecie z puli wszystkich umów kredytowych dedykowanych temu segmentowi sprzedaży.
Wszystkie koszty ponoszone przez klienta i parametry finansowe kredytu wyróżniające ofertę muszą być zawarte w opisie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO). RRSO zawsze powinna być podawana w głównym komunikacie reklamowym obok informacji o parametrach kredytu, a czcionka jaką jest zapisana powinna być identyczna, czytelna i o zbliżona wielkością do tej wykorzystywanej do opisu kluczowych cech pożyczki.