Pekao miał w IV kwartale 2020 r. 185 mln zł zysku netto, co oznacza przebicie średnich prognoz aż o 150 proc. (zakładano 73 mln zł zarobku). Rezultat jest o 73 proc. niższy niż rok temu i o 50 proc. niż w poprzednim kwartale.

- Pozytywnie zaskoczyło przede wszystkim saldo rezerw. Zgodnie z wcześniejszym komunikatem bank wykazał łącznie 331 mln zł rezerw na walutowe kredyty hipoteczne, z czego 272 mln zł obciążyło saldo rezerw, a 59 mln zł pozostałe koszty operacyjne. Po wyłączeniu rezerwy na franki z linii pozostałych kosztów operacyjnych lepsze od oczekiwań były też pozostałe przychody (w tym wpływ rewaluacji Visa 30 mln zł oraz nieco wyższa sprzedaż AFS – ocenia Michał Fidelus, analityk DM BDM.

Saldo rezerw wyniosło 496 mln zł, co oznacza wzrost rok do roku o 113 proc. a kwartał do kwartału o 79 proc. Koszty działania sięgnęły 900 mln zł, były więc nieznacznie większe niż prognozowano. Urosły rok do roku o 1,5 proc. a kwartalnie o 2,4 proc.

- Wyniki Pekao po stronie operacyjnej były gorsze niż u największych konkurentów (Santander i PKO BP) oraz większości mniejszych podmiotów. Spadek wyniku odsetkowego był większy, niższy był natomiast przyrost dochodów prowizyjnych – obie statystyki przełożyły się na wyższy spadek przychodów. Stosunkowo dobra kontrola kosztów została zniweczona przez wysokie odpisy na odpisy związane z portfelem kredytów w CHF. Warto jednak tu zauważyć, że standardowe rezerwy kredytowe były niższe niż oczekiwania. Podsumowując, wyniki wprawdzie nie zachwyciły (zwłaszcza strona dochodowa), ale też nie można ich też ocenić negatywnie – podsumowuje Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

- W naszym przekonaniu wyniki Pekao za 4Q20 potwierdzają sektorowy trend odbudowy przychodów podstawowych i dobrą kontrolę kosztów. Zwracamy uwagę na relatywnie wysoką rezerwę na COVID, ale również na odbudowę wolumenów kredytowych (6 proc. rdr, 5 proc. kdk). Z kolei rezerwę na CHF (skutkującą łącznym obrezerwowaniem portfela na poziomie około 11 proc.) traktujemy jako stopniowe przygotowywanie się do scenariusza ugód. Bank szacuje, że strata wynikająca z ugód zgodnie z propozycją przewodniczącego KNF wyniosłaby 350-400 mln zł. W naszym przekonaniu – biorąc pod uwagę skalę problemu w sektorze – koszt tej wielkości byłby niemal „pomijalny" dla banku – ocenia Fidelus.