Teorię taką głosi brytyjski egiptolog Nicholas Reeves. Idea naukowca zyskała w zeszłym roku zainteresowanie ówczesnego egipskiego ministra starożytności Mamduha Damatiego. Ogłoszenie hipotezy było Egiptowi na rękę, ponieważ wzbudzało zainteresowanie zabytkami borykającego się ze spadkiem dochodów z turystyki kraju.
W marcu Damati ogłosił, że przypuszczenia Reevesa znalazły potwierdzenie w badaniach za pomocą promieniowania podczerwonego. – Jesteśmy na 90 proc. pewni, że po drugiej stronie ściany jest materia organiczna – stwierdził wówczas Damati.
Jednak w niedzielę na konferencji w Kairze jeden z najsłynniejszych egiptologów, Zahi Hawass, stwierdził, że nie ma jeszcze jakichkolwiek dowodów na poparcie przypuszczeń Reevesa. Damati próbował się bronić, ale przyznał, że należy zrobić kolejne badania, bo z dotychczas przeprowadzonych niewiele można wywnioskować.
Zahi Hawass atakował. Nalegał, aby obecny minister starożytności powołał niezależny komitet, który oceni wyniki badań. – Musimy położyć kres rozgłosowi prasowemu wokół tej sprawy – nawoływał Hawass. Jest to racjonalne stanowisko: presja opinii publicznej mogłaby doprowadzić do przeprowadzenia bezowocnych wierceń w poszukiwaniu komory ze szczątkami Nefertiti i zniszczenia zabytkowego grobowca.
Nefertiti jest postacią historyczną do dziś budzącą wielkie emocje, m.in. za sprawą słynnego popiersia znajdującego się w Muzeum Egipskim w Berlinie.