Marek Kozubal: Armia nie zastąpi całego państwa

Wojsko łata luki w systemie zarządzania kryzysowego. Państwo nie było gotowe na kryzys.

Publikacja: 25.03.2020 21:00

Rośnie zaangażowanie wojska w walkę z epidemią

Rośnie zaangażowanie wojska w walkę z epidemią

Foto: Marek Szandurski/East News

Nikt nie był w stanie przewidzieć pandemii koronawirusa, bo tego typu katastrofy nawiedzają ludzkość co kilkadziesiąt lat. Państwa przygotowują się na inne zdarzenia, głównie klęski żywiołowe, a przede wszystkim do wojny, nawet wtedy, gdyby taki scenariusz był jak najmniej prawdopodobny.

Swoją odporność państwo buduje siłą instytucji, te zaś funkcjonują dzięki obowiązującemu prawu, a także konkretnym planom działania w sytuacji zagrożenia. Plany działania w sytuacji kryzysowej mają ministerstwa, ale też powiaty czy gminy. Co jakiś czas powinny być one uaktualniane, a procedury ćwiczone.

Niektóre państwa, np. Szwecja, Singapur, kraje bałtyckie, wprowadzają elementy tzw. obrony totalnej. Głównie chodzi o przygotowanie społeczeństwa na czas wojny, ale też na sytuacje trudne, z którymi przyjdzie im się zetknąć, np. w czasie innej katastrofy. Opiera się ona na promowaniu myślenia sprzyjającego zachowaniu zdolności do przetrwania. Koncentruje się m.in. na działaniach psychologicznych, wzmocnieniu odporności służb czy na obronie cywilnej.

Polska takich działań nie prowadzi od wielu lat, a skutki tych zaniechań obserwujemy dziś ze zdwojoną intensywnością.

Pozornie to drobne sprawy, ale one decydują o tym, czy państwo jest zdolne do działania, czy jest teoretyczne. Szef MON Mariusz Błaszczak podał w środę na Twitterze, że w walkę z koronawirusem zaangażowanych było 5235 żołnierzy, w tym 1460 żołnierzy wspierało Straż Graniczną i policję w ochronie granicy. W tych działaniach największą grupę, bo aż 3014, stanowią żołnierze WOT.

Każdego dnia zaangażowanie wojska rośnie. Nie można podważać jego sensu, tym bardziej że mundurowi wzięli na siebie szereg obowiązków. Jednak informację Błaszczaka można zinterpretować w inny sposób. Świadczy ona, że Straż Graniczna nie jest w stanie samodzielnie zabezpieczyć granic. Potrzebuje nie tylko wsparcia wojska, ale nawet straży pożarnej. Czy to powinna być rola strażaków?

Taką rolę od pewnego czasu realizują też na lotniskach żołnierze WOT, którzy odbierają ankiety i mierzą temperaturę. Dlaczego służby lotniskowe nie są gotowe na podjęcie takich działań?

Kilka dni temu formacja ta we współpracy m.in. ze studentami WAT uruchomiła infolinię psychologiczną. Dlaczego państwo nie jest gotowe i na takie działania? Czy doświadczenie katastrofy smoleńskiej, gdy pomoc psychologiczną trzeba było nieść setkom członków rodzin zmarłych w katastrofie, niczego nie nauczyło rządzących?

W środę WOT podał, że władze uruchomiły stworzoną przez studentów WAT aplikację, która pozwoli „skojarzyć” pomoc wojska dla podopiecznych ośrodków pomocy społecznych, to m.in. osoby objęte kwarantanną. Dlaczego tak proste narzędzie nie istniało wcześniej? Na co idą miliony z budżetu do działu nauka?

Wojsko zostało też skierowane do firm, które produkują pojemniki na płyn do dezynfekcji. Żołnierze zajmują się ich dystrybucją do Orlenu. WOT wspiera też Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Można mnożyć pytania, czy takie zakłady nie powinny mieć przećwiczonego scenariusza działań w sytuacji kryzysowej bez udziału wojska? Dlaczego nie można rozwiązać prostego problemu braku płynu do dezynfekcji, szybkiej produkcji maseczek ochronnych czy innych środków ochrony dla personelu medycznego? Ktoś powie, że nie ma co panikować, bo wojny nie ma. To prawda, ale niektóre elementy takiej sytuacji kryzysowej w wersji soft dzisiaj przerabiamy, pomimo tego, że rząd nie ogłosił ani stanu klęski żywiołowej, ani stanu wyjątkowego.

Część odpowiedzi wynika wprost z faktu, że w Polsce rządy od kilkudziesięciu lat bagatelizowały rolę obrony cywilnej. Bo o ile wojsko w czasie pokoju może realizować pewne działania związane z ochroną ludności, o tyle w czasie wojny może to być dalece problematyczne. A to właśnie OC powinna wypełniać niektóre zadania humanitarne mające na celu ochronę ludności cywilnej, zajmować się np. odkażaniem, dostarczaniem zaopatrzenia, a nawet grzebaniem zmarłych. Taką funkcję pełni, co możemy obserwować, włoska obrona cywilna.

W Polsce OC istnieje teoretycznie, dlatego wojsko przejęło jej rolę.

Nikt nie był w stanie przewidzieć pandemii koronawirusa, bo tego typu katastrofy nawiedzają ludzkość co kilkadziesiąt lat. Państwa przygotowują się na inne zdarzenia, głównie klęski żywiołowe, a przede wszystkim do wojny, nawet wtedy, gdyby taki scenariusz był jak najmniej prawdopodobny.

Swoją odporność państwo buduje siłą instytucji, te zaś funkcjonują dzięki obowiązującemu prawu, a także konkretnym planom działania w sytuacji zagrożenia. Plany działania w sytuacji kryzysowej mają ministerstwa, ale też powiaty czy gminy. Co jakiś czas powinny być one uaktualniane, a procedury ćwiczone.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji