- Wiedzieliśmy, że miesza się w wybory i nie godziliśmy się na to, ponieważ mamy zasady, bardzo oczywiste wartości i nie pozwalamy nikomu mieszać się w nasze wybory, więc nie pozwolimy, aby to (mieszanie się w wybory) dotyczyło innego kraju, przyjaciela jak USA - powiedział Correa.
To właśnie administracja byłego prezydenta Ekwadoru w 2012 roku udzieliła schronienia Assange'owi w londyńskiej ambasadzie. Assange poprosił o azyl bojąc się aresztowania i ekstradycji do Szwecji, gdzie był oskarżany o gwałt. Założyciel WikiLeaks spodziewał się, że Szwecja może go następnie wydać USA, gdzie mógłby odpowiadać za publikacje niejawnych informacji w swoim portalu.
Oświadczenie byłego prezydenta Ekwadoru pojawiło się dzień po tym, jak CNN opublikował materiał oparty na doniesieniach wywiadu opisujących jak Assange zmienił ambasadę Ekwadoru w centrum operacyjne dla swojej działalności i skupił się na ujawnianiu informacji, które wpłynęły na przebieg prezydenckiej kampanii w USA w 2016 roku.
CNN powoływał się w swoim materiale na setki dokumentów wywiadu opisujących codzienne życie Assange'a w ambasadzie. Assange miał spotykać się z Rosjanami i najlepszymi na świecie hakerami, a tuż przed otrzymaniem od rosyjskich służb materiałów, które następnie publikowało WikiLeaks, Assange miał otrzymać nowy sprzęt komputerowy, który pozwolił mu na przyjęcie ogromnych ilości danych.
- Usprawiedliwieniem WikiLeaks było zapewnianie prawdziwych informacji - mówił Correa. - Oczywiście, ale wszystkie one były o Hillary Clinton. Nie o Donaldzie Trumpie. A więc nie mówili całej prawdy. A jeśli nie mówi się całej prawdy, to jest to manipulacja. Nie pozwolimy na to - mówił Correa.