Rzecznik zauważa, że obecnie na poziomie śledztwa o sytuacji podejrzanego adwokata albo radcy prawnego decyduje prokurator. Sąd natomiast, gdy proces już trwa.
- Rzetelnie ocenić potrzebę takiego zawieszenia może tylko organ niezależny - podkreśla Bodnar. – Obecnie jest nim nie prokuratura, lecz tylko sąd Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny może bowiem ingerować w to, kto będzie wykonywał zawód adwokata, pozbywając się obrońców swych politycznych konkurentów w toczących się postępowaniach - dodaje.
Czytaj także: Sąd zadecydował o środkach zapobiegawczych wobec Romana Giertycha
Najlepiej sytuację instrumentalnego stosowania prawa dla celów politycznych obrazuje zdaniem RPO sprawa mec. Romana Giertycha, którego prokuratura zawiesiła w czynnościach, co uchylił potem sąd. Według Bodnara takie działanie może mieć na celu pozbawienia podejrzanego możliwości skutecznej obrony.
Wszystko za sprawą połączenia funkcji sprawowanych przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. - (...) w obecnym kształcie ustrojowym nie sposób uznać, że prokuratura cechuje się niezależnością od władzy wykonawczej - ocenia rzecznik.