Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny uchylił właśnie surowy wyrok Wyższego Sądu Dyscyplinarnego na warszawskiego mecenasa. Adwokacki sąd dyscyplinarny stawiał mu cztery zarzuty. Miał zaniechać obowiązków, gdy jako obrońca z urzędu klienta oskarżonego w sprawie o handel narkotykami nie sporządził apelacji po wyroku jaki zapadł w pierwszej instancji. Lekceważyć miał też wezwania rady adwokackiej, która wzywała go do wyjaśnienia okoliczności sprawy.

Sąd pierwszej instancji uznał go za winnego wszystkich zarzutów i ukarał karą łączną zawieszenia w wykonywaniu czynności na pięć lat. Zakazał też prowadzenia patronatu na dziesięć lat. Karę, po odwołaniu, nieco złagodził Wyższy Sąd Dyscyplinarny. Orzekł trzy lata zawieszenia i siedem zakazu patronatu.

Ukarany złożył kasację do Sądu Najwyższego. Na rozprawie podnosił, że nie złamał prawa, a sądy dyscyplinarne wydały wyrok, nie sięgając do akt. Tłumaczył, że pomówił go oskarżony. Adwokat nie ukrywał, że apelacji nie sporządził, ale twierdzi, że uzgodnił to z klientem. Ten ostatni dostał bowiem niewielki wyrok i obaj uznali, że nie ma powodu, by się od niego odwoływać. Potem jednak skazany zmienił zdanie i oskarżył adwokata, że ten z zaniedbania nie sporządził apelacji. Adwokat podważał wiarygodność skazanego i zeznania świadków. Podkreślał, że żaden z nich nie słyszał rozmowy pomiędzy adwokatem a klientem, natomiast zeznając, mówili jedynie, że o takiej rozmowie słyszeli od samego skazanego. Mecenas zapewniał, że chce rzetelnego postępowania. Domagał się, by sądy dyscyplinarne sięgnęły do akt rozprawy apelacyjnej skazanego. Z jej protokołu wynikać ma, że nie krył zdziwienia na sali rozpraw, kiedy dowiedział się, że jego apelacji nie ma.

Sąd dostrzegł uchybienia sądów obu instancji i uchylił wyrok. Teraz adwokata czeka nowe postępowanie dyscyplinarne.

Sygn. akt SDI 25/15