Do tego felietonu zachęciła mnie świeżo wydana w Polsce książka, tłumaczona z francuskiego „Głupota. Nieoficjalna biografia. Wybór i opracowanie Jean François Marmion. Wydawnictwo Dolnośląskie. Wrocław 2020". Jest to zbiór 30 artykułów i wywiadów autorów głównie francuskich i amerykańskich, niektórych bardzo ciekawych, innych mniej; jednych bardziej odkrywczych, innych cennych przez przypominanie starych prawd. Istnieje wiele dzieł i traktatów o inteligencji i różnych jej odmianach, ale głupotę najlepiej przedstawiali komediopisarze od Arystofanesa, poprzez Moliera, Sławomira Mrożka, aż po Janusza Szpotańskiego. Dobrzy komediopisarze są zazwyczaj smutnymi, jeśli nie ponurymi typami, którym wcale nie jest do śmiechu, że obnażają ważne, jeśli nie główne, mechanizmy ludzkiego postępowania.

W książce „Głupota" można znaleźć rozważania o głupocie w polityce, nauce, życiu codziennym czy gospodarczym; jest tam próba definicji, typologii i nawet logiki, jeśli można tak powiedzieć, głupoty. Można znaleźć bardzo naukowe, ale też i lżejsze rozważania. Książka miejscami jest śmieszna, miejscami tragiczna i oczywiście dużo miejsca poświęcono internetowi i jego wpływaniu na nasze myślenie, lub zwłaszcza jego brak. To, czego brakuje, gdy czyta się tę książkę dzisiaj, to rozdziału o związku naszego wirusa z głupotą. Oczywiście mało jeszcze wiemy o tym wirusie, ale przyznanie się do niewiedzy jest jedną z cech inteligencji, podczas gdy (jak powiadał Flaubert, co wiem z tej książki) „głupota to chęć wysunięcia konkluzji" tam, gdzie tego nie sposób zrobić.

Czy jednym z fizjologicznych objawów zarażenia koronawirusem jest spowolnienie pracy mózgu, a zwłaszcza jego komórek odpowiedzialnych za racjonalne myślenie, sceptycyzm i krytycyzm? Cechą inteligentnego myślenia jest analityczna ocena rzeczywistości, osobiste, a nie grupowe posługiwanie się umysłem i kwestionowanie autorytetów, a nie wybieranie ich pod kątem ich pasowania do naszych emocji czy przesądów. Może jednak nie oddziałując bezpośrednio na nasz mózg, wirus zaatakował nas jako społeczeństwo? Za pomocą jakich mechanizmów? Jeden z autorów „Głupoty" pisze, że „Istnieje nie tylko inteligencja kolektywna, ale i głupota kolektywna". Powiedziałabym, że ta druga występuje nawet częściej niż ta pierwsza. [Kiedyś, gdy warto było o tym pisać, bo pewna Gazeta wpływała na szerokie masy, wyśmiewałam częsty zwrot „myślimy, że", wytykając, że normalni ludzie myślą indywidualnie.] W Stanach, w ostatni weekend, zwany „ Memorial Weekend", upamiętniający tych, którzy polegli na wojnach, można było dostrzec ekstremalne przypadki głupoty kolektywnej. Media, a za nimi politycy, do ofiar wojny secesyjnej, obu wojen światowych, wojny koreańskiej, wietnamskiej i wszystkich innych, którym składali hołd, dołączyli również ludzi zmarłych w ciągu ostatnich dwóch miesięcy na koronawirusa. Nie pomniejszając tragedii tych zgonów i strat – wydawałoby się, że istnieje jakaś różnica, nie mówiąc już o tym, że istnieje Święto Zmarłych, kiedy oddaje się hołd zmarłym wszystkim, na inne choroby również, takie jak gruźlica czy nadciśnienie, czy też zmarłych po prostu ze starości.

Absurdem tego hołdu złożonego ofiarom koronawirusa jest to, że z powodów politycznych poszły na to obie zwalczające się politycznie strony: republikanie i demokraci. Prezydent Trump nazywa siebie „prezydentem czasów wojny" i ogłasza się wielkim strategiem i taktykiem wojennym, a jego przeciwnikiem są Chiny. Demokraci zaś składają hołd ofiarom złej lub nieistniejącej polityki Trumpa w walce z wirusem. Obie strony mają już swoje symbole. Trumpiści chodzą z otwartą przyłbicą, czyli bez masek, wyśmiewając się, za przykładem prezydenta, z tych, którzy je noszą. Ci, którzy wedle wskazówek swojego prezydenta i nakazów gubernatorów noszą maski – narażeni są na podejrzenie, że będą głosować na Joe Bidena. Lepiej więc siedzieć w domu.