Zdaniem ekspertów Porozumienia Zielonogórskiego należy znieść skierowania do okulisty. Wprowadzenie ich nie poprawiło dostępności do tych specjalistów, a jest dodatkowym utrudnieniem dla pacjentów. Na wizytę u okulisty w Toruniu trzeba poczekać miesiąc, ale np. w Więcborku (również w woj. kujawsko-pomorskim) już cztery miesiące. Osoby potrzebujące konsultacji okulistycznych muszą najpierw jednak zgłosić się po skierowanie do lekarza POZ, blokując tym samym miejsce innym.
- Dziewięciu na dziesięciu pacjentów zgłaszających się do POZ z problemami związanymi z oczami i tak trafia do okulisty. Wymóg uzyskania skierowania to sztuczna bariera. Czas przeznaczany na pacjenta, który przyszedł po skierowanie, moglibyśmy przeznaczyć na leczenie innych – mówi Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego
Podobnie wypowiadają się lekarze z innych organizacji.
- Lekarz POZ może pomóc w przypadku zapalenia spojówek, ale nie gdy pacjent ma zaćmę lub wadę wzroku. Od początku krytykowaliśmy wprowadzenie skierowań do okulisty. Wypisywanie skierowań to marnowanie czasu lekarzy i generowanie kolejek w POZ- mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Od 2015 roku skierowanie do okulisty jest niezbędne, by umówić się na wizytę w ramach NFZ. Wówczas zmieniono ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Skierowanie do okulisty (przynajmniej teoretycznie) nie ma daty ważności. Jest ważne jest do chwili jego realizacji lub też traci ważność z chwilą ustania przyczyny kierowania. W praktyce jednak starsze skierowania mogą zostać podważone przez lekarza.