Aby skorzystać z refundowanych preparatów, trzeba iść po receptę do lekarza. I z wykupioną szczepionką wrócić do przychodni. Dorośli mogą się też zaszczepić w aptece – jednak, jak się okazuje, na zasadach komercyjnych. Bez umów NFZ nie ma podstaw, by płacić za podanie preparatu. Apteka może – ale nie musi – pobrać opłaty za szczepienie.
– Wycena takiej usługi to niezależna decyzja każdego właściciela apteki. Niestety, mimo wielu próśb farmaceuci nadal nie mają możliwości wystawienia refundowanej recepty farmaceutycznej na szczepionki. Aby uzyskać receptę ze zniżką, pacjenci muszą więc udać się do lekarza, co w wielu przypadkach kończy się całkowitą rezygnacją ze szczepienia – zaznacza Mariusz Kisiel, prezes Związku Aptek Franczyzowych.
A jak podkreśla, pacjenci bardzo chętnie korzystają z apteki jako miejsca szczepienia.
– Kiedy była taka potrzeba, farmaceuci stworzyli 2 tys. aptecznych punktów szczepień przeciw covidowi. Udowodniliśmy, że potrafimy szczepić. Doświadczenia belgijskie i angielskie pokazują, że apteki gwarantują skokowy wzrost wyszczepialności. Niezrozumiałe jest więc, dlaczego straciliśmy ten sezon – komentuje Marcin Piskorski.
Ministerstwo Zdrowia i NFZ nie odpowiedziały na nasze pytania o umowy na szczepienia.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej
Przy złożeniu ofert na realizację szczepień napotykamy wiele problemów technicznych. Pod rządami przepisów covidowych przystąpienie do programu było bardzo proste. Wystarczyło podpisać jeden dokument. W tej chwili apteki, tak jak wszyscy inni świadczeniodawcy w naszym kraju, muszą przejść pełną procedurę. Rzeczywiście jest ona nieco archaiczna i dość uciążliwa, ale wierzę, że nie jest wymierzona w farmaceutów. I pielęgniarki, i lekarze podpisujący umowę z NFZ także muszą przynieść druki nagrane na płytę CD. Przez błędy w systemie część wniosków trzeba było złożyć powtórnie, a czas działa na niekorzyść zarówno aptekarzy, jak i pacjentów. W rezultacie sezon grypowy już jest stracony, bo podpiszemy umowy najprawdopodobniej na początku grudnia. Na szczęście to umowy na kilka lat i obejmują nie tylko grypę, ale też covid i pneumokoki.