Darmowe szczepionki w aptekach to na razie fikcja

Przez spóźnione przepisy i zawiłe procedury za wykonany przez farmaceutę zastrzyk trzeba zapłacić.

Publikacja: 21.11.2023 02:08

Apteka przy ulicy Wilczej w Warszawie

Apteka przy ulicy Wilczej w Warszawie

Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Apteki miały bezpłatnie wykonywać szczepienia na grypę, pneumokoki i covid. I choć chęci wśród farmaceutów nie brakuje, żadna placówka nie zawarła dotychczas stosownego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

– Nie słyszałem, żeby ktokolwiek podpisał umowę na szczepienia – przyznaje Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

Czytaj więcej

Po szczepionkę na grypę z refundacją trzeba iść do lekarza

Druk na 100 stron

Wszystko przez biurokrację i spóźnione przepisy.

– Przyczyną jest niemożliwa do pokonania procedura podpisania przez apteki umowy z NFZ. Tak skomplikowana, że od dwóch tygodni jeszcze nikt w Polsce jej nie przeszedł. Sama instrukcja wypełnienia druków liczy ponad sto stron. Ci, którzy wypełnili i wysłali druki do NFZ, skarżą się, że w tym czasie Fundusz zmienił wymagania, więc muszą zaczynać wypełnianie od nowa – mówi z kolei Marcin Wiśniewski, prezes Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek.

W mediach społecznościowych wre.

– Drugi raz wysyłam wniosek o umowę, bo pierwszy nie miał polskich znaków, ze względu na brak aktualizacji programu do ofert (błąd po stronie NFZ). I czuję, że tym razem też będzie do poprawy. Pacjenci się śmieją, że ta umowa to na następny sezon jest – żali się jedna z farmaceutek.

Ale przedstawicielom branży wcale nie jest do śmiechu. Na początku października wszedł w życie przepis ustawy refundacyjnej, dający podstawę do zawierania i rozliczania przez NFZ umów z podmiotami prowadzącymi apteki na zalecane szczepienia ochronne finansowane ze środków publicznych. Dla planujących szczepienia przeciwko grypie to był ostatni dzwonek. Jednak rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej weszło w życie dopiero 1 listopada. I nie przyspieszyło procedury. A sezon infekcyjny dawno się zaczął.

– W naszej ocenie utrudnienia są wprowadzone celowo, żeby szczepienia w aptekach po prostu zablokować. I jest to kompletnie niezrozumiałe, bo apteki są najłatwiej dostępnym miejscem, w którym pacjenci mogą zostać szybko i bezpiecznie zaszczepieni, a populacja Polski jest jedną z najsłabiej wyszczepionych w Europie. Państwu powinno zależeć na znoszeniu, a nie budowaniu barier proceduralnych – mówi Marcin Wiśniewski. I dodaje, że w poprzednich latach umowy między aptekami a NFZ liczyły dwie strony, można je było rano podpisać, przesłać przez internet, a wieczorem szczepić. Dziś wróciliśmy do papieru, poczty, rozbudowanych procedur i tygodni oczekiwania na uwagi NFZ.

Czytaj więcej

Szczepionka na receptę od farmaceuty będzie płatna

Tylko komercyjnie

Szczepionka przeciwko grypie dla seniorów w wieku od 65 lat i dzieci oraz nastolatków do 18 lat jest darmowa. Pozostali dorośli mogą liczyć na 50-proc. refundację, co oznacza, że zapłacą ok. 25 zł.

Aby skorzystać z refundowanych preparatów, trzeba iść po receptę do lekarza. I z wykupioną szczepionką wrócić do przychodni. Dorośli mogą się też zaszczepić w aptece – jednak, jak się okazuje, na zasadach komercyjnych. Bez umów NFZ nie ma podstaw, by płacić za podanie preparatu. Apteka może – ale nie musi – pobrać opłaty za szczepienie.

– Wycena takiej usługi to niezależna decyzja każdego właściciela apteki. Niestety, mimo wielu próśb farmaceuci nadal nie mają możliwości wystawienia refundowanej recepty farmaceutycznej na szczepionki. Aby uzyskać receptę ze zniżką, pacjenci muszą więc udać się do lekarza, co w wielu przypadkach kończy się całkowitą rezygnacją ze szczepienia – zaznacza Mariusz Kisiel, prezes Związku Aptek Franczyzowych.

A jak podkreśla, pacjenci bardzo chętnie korzystają z apteki jako miejsca szczepienia.

– Kiedy była taka potrzeba, farmaceuci stworzyli 2 tys. aptecznych punktów szczepień przeciw covidowi. Udowodniliśmy, że potrafimy szczepić. Doświadczenia belgijskie i angielskie pokazują, że apteki gwarantują skokowy wzrost wyszczepialności. Niezrozumiałe jest więc, dlaczego straciliśmy ten sezon – komentuje Marcin Piskorski.

Ministerstwo Zdrowia i NFZ nie odpowiedziały na nasze pytania o umowy na szczepienia.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej

Przy złożeniu ofert na realizację szczepień napotykamy wiele problemów technicznych. Pod rządami przepisów covidowych przystąpienie do programu było bardzo proste. Wystarczyło podpisać jeden dokument. W tej chwili apteki, tak jak wszyscy inni świadczeniodawcy w naszym kraju, muszą przejść pełną procedurę. Rzeczywiście jest ona nieco archaiczna i dość uciążliwa, ale wierzę, że nie jest wymierzona w farmaceutów. I pielęgniarki, i lekarze podpisujący umowę z NFZ także muszą przynieść druki nagrane na płytę CD. Przez błędy w systemie część wniosków trzeba było złożyć powtórnie, a czas działa na niekorzyść zarówno aptekarzy, jak i pacjentów. W rezultacie sezon grypowy już jest stracony, bo podpiszemy umowy najprawdopodobniej na początku grudnia. Na szczęście to umowy na kilka lat i obejmują nie tylko grypę, ale też covid i pneumokoki.

Apteki miały bezpłatnie wykonywać szczepienia na grypę, pneumokoki i covid. I choć chęci wśród farmaceutów nie brakuje, żadna placówka nie zawarła dotychczas stosownego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

– Nie słyszałem, żeby ktokolwiek podpisał umowę na szczepienia – przyznaje Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP