Wysokość kosztów tych świadczeń, udzielonych w konkretnych datach w latach 2016–2018, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia ustalił na 18 tys. zł. W uzasadnieniu decyzji nakazującej ich zwrot stwierdził, że – jak wynika z danych z Centralnego Wykazu Ubezpieczonych – jej adresat nie posiadał prawa do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Czytaj więcej
Przeniesienie ubezpieczenia zdrowotnego bezrobotnych z pośredniaków do ZUS ułatwi wykrywanie pracy na czarno i unikania składek od pensji.
Świadczenia w formie leczenia stacjonarnego i wypisanych recept zostały udzielone w wyniku złożenia pisemnych oświadczeń o przysługującym świadczeniobiorcy prawie do świadczeń opieki zdrowotnej, które w istocie pacjentowi wówczas się nie należały – stwierdził prezes NFZ.
Stan faktyczny okazał się jednak skomplikowany. Łącznie ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie odbiorca decyzji prezesa NFZ przedłożył bowiem dokument, który nazwał certyfikatem ubezpieczenia. Podał również, że w okresie, w którym zostały mu udzielone wskazane świadczenia, był ubezpieczony w Belgii. Prezes NFZ nie zgodził się z takim stwierdzeniem.
W odpowiedzi na zarzut, iż prezes NFZ nie może żądać zwrotu kosztu świadczeń udzielonych w Polsce, ponieważ skarżący był ubezpieczony w Belgii, prezes NFZ wyjaśnił, że po weryfikacji danych zawartych w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych stwierdzono, że w dniach, których dotyczy postępowanie o zwrot kosztów udzielonych świadczeń, w Wykazie figurował jedynie dokument E106/51 uprawniający do pełnego zakresu świadczeń opieki zdrowotnej na terenie Rzeczypospolitej Polskiej od 1 stycznia do 19 lipca 2016 r. A więc przed datami udzielania świadczeń zdrowotnych.