Producenci wyrobów medycznych apelują do ministra zdrowia o zwiększenie limitów finansowania na swoje produkty. Tłumaczą, że wzrost cen surowców, takich jak aluminium, stal i kauczuk, a także materiałów spowodował, że trudno im wytworzyć produkt mieszczący się w określonej przez resort cenie. W dodatku wzrosły koszty prowadzenia działalności gospodarczej. W rezultacie pacjenci są zmuszeni coraz więcej dopłacać do nich z własnej kieszeni.
„Wiele pozycji zawartych w wykazie nie miało zwiększonego limitu finansowania od ponad 20 lat (od 1999 r.) i obecnie – nawet nie licząc negatywnych zmian wynikających z Covid-19 – limit zupełnie nie odpowiada cenom rynkowym niektórych wyrobów” – napisała na początku marca w liście do wiceministra Macieja Miłkowskiego Ogólnopolska Izba Gospodarcza Wyrobów Medycznych POLMED.
Latami bez zmian
Wyroby medyczne służą do leczenia, rehabilitacji i zapobieganiu pogorszenia stanu zdrowia. Czasami pozwalają osobom z ograniczoną sprawnością godnie żyć, np. wózki inwalidzkie, kule, aparaty słuchowe, protezy piersi, pieluchomajtki czy peruki. Na produkty te minister zdrowia udziela dopłaty, która przysługuje obywatelom w zależności od tego, ile mają lat i z jaką dolegliwością się zmagają. Zasady dopłaty są określane w rozporządzeniu w sprawie wykazu wyrobów medycznych wydawanych na zlecenie.
– Problem niskiego finansowania tzw. wyrobów medycznych na zlecenie dotyczy większości grup z wymienionego wykazu wyrobów. Jednak zdaniem Izby najbardziej krytyczne to wózki, wyroby stomijne, aparaty słuchowe, protezy piersi i peruki – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Arkadiusz Grądkowski, prezes Izby POLMED-u.
Przykładowo limit finansowania wózka inwalidzkiego w zależności od rodzaju wynosi od 600 do 3000 zł i nie zmienił się od ośmiu lat. – To znaczy, że pacjent, który ma przypisany taki wózek może w sklepie znaleźć wózek w tej kwocie, ale może też znaleźć wózek przeznaczony do tych samych celów, ale zrobiony ze stopów lekkich i z wysokiej jakości obicia i będzie kosztował dwa tysiące złotych. Pacjent ma więc wybór, czy kupić wózek najprostszy i najtańszy, czy dopłacić 1400 zł do wózka bardziej zaawansowanego technologicznie – mówi Grądkowski. – Coraz częściej jest tak, że pacjenci nie mogą znaleźć sprzętu spełniającego ich oczekiwania, ponieważ ze względu na rosnące koszty produkcji, dystrybucji, materiałów etc. w limicie mieszą się jedynie najprostsze produkty.