Publiczne szpitale łamią prawa rodzących kobiet. Rzecznik podaje jak to robią

Obowiązek noszenia maseczek w każdej fazie porodu, nadużywanie cesarskiego cięcia u kobiet zakażonych COVID lub o to podejrzewanych, znaczne ograniczenie możliwości obecności osoby towarzyszącej podczas porodu siłami natury - to główny temat skarg w sprawie dotyczących nieprzestrzegania praw kobiet rodzących w czasie pandemii.

Publikacja: 23.12.2021 13:33

Publiczne szpitale łamią prawa rodzących kobiet. Rzecznik podaje jak to robią

Foto: Adobe Stock

Najważniejsze problemy prawne, zgłaszane przez pacjentki oraz podnoszone w raporcie Fundacji „Rodzić po Ludzku”, rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek przedstawił Ministrowi Zdrowia. 

Jak wynika z sygnałów pandemia ograniczyła kobietom w ciąży dostęp do świadczeń zdrowotnych. Lecznice proponują im teleporady zamiast wizyty w przychodni, czas oczekiwania na wizytę uległ wydłużeniu, a część wizyt jest odwoływana. Już sam kontakt z przychodnią lub zapisanie się do określonego lekarza napotyka trudności.  Niektóre szpitale zawiesiły działalność oddziału położniczego.

Obawy RPO budzą doświadczenia kobiet rodzących oraz personelu medycznego przedstawione w raporcie Fundacji „Rodzić po Ludzku”. Znacząco odbiegały od standardów wyznaczonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 16 sierpnia 2018 r. w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. Kobiety rodzące siłami natury skarżyły się na znaczne ograniczenie w pandemii możliwości obecności osoby towarzyszącej podczas porodu. Gwarantowany dostęp kobiety w czasie fizjologicznego porodu do picia i jedzenia nie był w pełni zapewniony. Rzadko mogły zmieniać pozycję.

Nacięcie krocza to jedna z interwencji, która powinna być wykonywana tylko w uzasadnionych medycznie przypadkach. Wśród badanych w 2021 r. 50,6% deklarowało, że miały nacinane krocze. Częściej niż co dziesiąta kobieta nie była w ogóle pytana o zgodę. 

Alarmujące jest także to, że nadal dużo kobiet doświadcza przemocy werbalnej podczas pobytu w szpitalu. O jednym z takich przypadków poinformowała RPO pacjentka w zaawansowanej ciąży. Po tym, jak została zgwałcona na początku ciąży, nie chciała, by podczas porodu zajmowali się nią lekarze mężczyźni. Od lekarza usłyszała, że „jak jej nie odpowiada, to może poród sama sobie odebrać”  oraz że „podczas porodu dostanie środki farmakologiczne takie, że nie będzie robiło to różnicy, kto tam zagląda”.

Czytaj więcej

Zgwałcona kobieta bezdusznie traktowana w szpitalu. RPO napisał do ministra

Wiele oddziałów ginekologiczno-położniczych wymuszało, i wciąż wymusza, na rodzących noszenie maski w każdej z faz porodu, mimo że o braku obowiązku noszenia maski w trakcie porodu zostali przez Ministerstwo Zdrowia poinformowani wszyscy ordynatorzy tych oddziałów.

Na problem separowania dzieci od matek w szpitalach położniczych RPO zwracał już uwagę MZ. Wskazywał m.in., że pierwszego kontaktu „skóra do skóry”, czy też pierwszego przystawienia dziecka do piersi nie da się powtórzyć, nie wspominając już ogromnego cierpienia psychicznego - zarówno kobiety jak i noworodka, którzy bez wyraźnego powodu zostają rozdzieleni. Z raportu Fundacji wynika, że mimo jasnych zaleceń pojawiały się przypadki izolacji dzieci od matek w szpitalu wbrew ich woli, jak i informacje o pozbawianiu matek możliwości wypisania dziecka „na żądanie” do domu, w którym przebywają osoby objęte kwarantanną lub izolacją. W skrajnych przypadkach nie respektowano również pełnomocnictw do odbioru dziecka przez dalszych krewnych.

Partnerzy kobiet w ciąży zostali niemal całkowicie pozbawieni możliwości uczestniczenia w badaniach (również prenatalnych), a pacjentki skarżyły się na brak wykonania u nich standardowej liczby badań USG oraz problemy z wykonywaniem badań laboratoryjnych. W wielu przypadkach dyrektorzy szpitali podejmowali decyzje o całkowitym zakazie odwiedzin i opieki nad hospitalizowanymi dziećmi przez rodziców.

Do tego dochodzi chaos i dezinformację w kwestii porodów z osobą towarzyszącą. Zastrzeżenia wzbudza procedura polegająca na tym, że porody mogą odbywać się z obecnością osoby bliskiej, pod warunkiem, że ma aktualny wynik testu PCR w kierunku COVID -19 (wykonany maksymalnie 72h przed porodem). Koszt takiego testu to 350-600 zł.

Rzecznik przyznaje, że  wykonywanie zawodu medycznego podczas pandemii stało się niezwykle trudne ze względu na zagrożenie zakażeniem, brak danych dotyczących sposobu leczenia, natężenie pracy. Jednocześnie jednak ustawodawca nie zdecydował się na wprowadzenie rozwiązań zapewniających i bezpieczeństwo epidemiczne, i odpowiednią realizację praw pacjenta. 

Rzecznik poprosił ministra Adama Niedzielskiego o stanowisko we wszystkich tych kwestiach.

Najważniejsze problemy prawne, zgłaszane przez pacjentki oraz podnoszone w raporcie Fundacji „Rodzić po Ludzku”, rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek przedstawił Ministrowi Zdrowia. 

Jak wynika z sygnałów pandemia ograniczyła kobietom w ciąży dostęp do świadczeń zdrowotnych. Lecznice proponują im teleporady zamiast wizyty w przychodni, czas oczekiwania na wizytę uległ wydłużeniu, a część wizyt jest odwoływana. Już sam kontakt z przychodnią lub zapisanie się do określonego lekarza napotyka trudności.  Niektóre szpitale zawiesiły działalność oddziału położniczego.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a