Można zatrzymać lub wyhamować czwartą falę pandemii?
Można zredukować śmiertelność i liczbę osób w szpitalach poprzez błyskawiczne działania ograniczające mobilność i aktywność ludzką, natomiast już nie da się tej fali zatrzymać w prosty sposób. Tak dużo jest zakażonych, też w okresie wylęgania, że oni muszą to przechorować. Nie da się też zwiększyć natychmiast liczby osób uodpornionych, ponieważ nawet gdyby teraz całe 40 proc. Polaków, którzy mogą się zaszczepić, poszło do szczepienia, to i tak odporność uzyskają dopiero za pięć tygodni.
Jakie restrykcje powinny być wprowadzone?
Należałoby przenieść naukę na zdalną lub hybrydową, a przede wszystkim ograniczyć mobilność osób niezaszczepionych
Powinniśmy przeanalizować sytuację w poszczególnych województwach. Wciąż jej do końca nie znamy. Fala pandemiczna przesuwa się ze wschodu już na centralne województwa. Mamy bardzo trudną sytuację na Mazowszu, w Łódzkiem, za chwilę tak samo będzie na zachodzie. W tych województwach, w których sytuacja jest w tej chwili katastrofalna – czyli na Lubelszczyznie, Podlasiu i Podkarpaciu – powinniśmy wejść w miarę twardy lockdown, w rozumieniu ograniczenia mobilności i interakcji. Należałoby przenieść naukę na zdalną lub hybrydową, a przede wszystkim ograniczyć mobilność osób niezaszczepionych, tworząc system wymagania certyfikatu. To nie załatwia sprawy i tam, gdzie jest najgorsza sytuacja, być może trzeba po prostu ogłosić zamrożenie mobilności, a więc pełny lockdown.