Kiedy podnosi się wewnętrzna temperatura ciała, dochodzi do niebezpiecznej hipotermii. Może ona przybierać wiele postaci, w tym m.in. udaru lub osłabienia cieplnego, które występują w czasie upałów, najczęściej przy dużej wilgotności powietrza. Czasem udar jest poprzedzony osłabieniem, a czasem występuje nagle, bez ostrzeżenia.
– Nawet niewielka zmiana temperatury krwi, która dopływa do mózgu, może zagrażać procesom, które zachodzą w tzw. podwzgórzu, ostrzega w rozmowie z serwisem naukawpolsce.pap.pl fizjolog, prof. Krystyna Koziec. To właśnie tam znajduje się nasz ośrodek termoregulacji, który jest bardzo wrażliwy na przekroczenie punktu optymalnego dla każdego organizmu.
Ośrodek termoregulacji, jak wyjaśnia fizjolog, najpierw będzie się starał podnieść temperaturę ciała, co niektórzy odczują, jako uderzenia gorąca. Skóra zaczerwieni się, wystąpi pocenie. To wyraźne sygnały ostrzegawcze osłabienia cieplnego. Jeśli temperatura wewnętrzna człowieka przekroczy 41-42 stopnie, nastąpią już zmiany w neuronach, które zaczynają obumierać.
Jak uniknąć przegrzania
– Każdy wysiłek fizyczny wzmaga ilość wytworzonego ciepła. Dlatego w czasie upałów nie wolno zmuszać się do biegania i innych obciążających treningów. Wraz z potem u człowieka wydalane są sód, potas i inne mikro i makroelementy. Nadmierna utrata wody powoduje problemy z krążeniem i pracą nerek. Zaburzenie równowagi pomiędzy sodem i potasem może prowadzić do zawału serca – wylicza prof. Koziec.
By zminimalizować ryzyko udaru cieplnego, powinniśmy przede wszystkim unikać otwartego słońca i zapobiegać odwodnieniu. Należy pić wodę bogatą w mikroelementy, głównie sód i potas, a także uzupełniać niedobory wapnia. – Po wysiłku fizycznym w uspokojeniu akcji serca i dojściu do siebie, kiedy czujemy się słabo, na pewno pomoże dobry sok pomidorowy – radzi prof. Koziec.