Zaawansowany rak piersi nie musi być wyrokiem

Nawet jeśli dojdzie do rozsiania nowotworu, to dzięki optymalnemu leczeniu można z nim żyć przez wiele lat – tak jak z chorobą przewlekłą – przekonują onkolodzy.

Publikacja: 07.06.2019 01:45

Zaawansowany rak piersi nie musi być wyrokiem

Foto: Adobe Stock

Diagnozę „rak piersi” słyszy co roku niemal 16 tysięcy kobiet w Polsce. W zdecydowanej większości przypadków rozpoznaje się u nich nowotwór hormonozależny, tzw. podtyp luminalny A lub B.  Charakteryzuje się on tym, że w jądrach komórek nowotworowych znajdują się receptory estrogenowe i/lub progesteronowe, co oznacza, że  hormony (estrogeny) mają wpływ na postęp choroby - pod ich  wpływem guz powiększa się.  W  leczeniu tego typu nowotworów  wykorzystuje się możliwości terapii hormonalnej, czyli stosuje się leki, które oddziałują na receptor estrogenowy.  Niestety nie na każdym etapie choroby jest to terapia wystarczająca.

W fazie rozsiewu

– Chociaż podtypy raka luminal A i  B są najlepiej rokujące, to w przypadku części pacjentek dochodzi do uogólnienia się nowotworu, czyli pojawienia się odległych przerzutów raka piersi –wyjaśnia dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Centrum Onkologii w Warszawie.

W sumie do rozsiewu nowotworu dochodzi u  ok. 15 proc. pacjentek, co daje rocznie ok. 20 tysięcy nowych przypadków. Ok. 5-6 procent chorych zgłaszających się do onkologa już ma przerzuty. U niektórych pacjentek mogą pojawić się one znacznie później. 

– Oczywiście bywają sytuacje, że pacjentki zbyt długo lekceważą obecność guza w piersi i w momencie, gdy docierają do lekarza, mają nowotwór zaawansowany, z odległymi przerzutami. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że nawet jeśli choroba zostanie wykryta we wczesnym stadium, to po kilku latach od zastosowania radykalnej terapii nowotwór może powrócić pod postacią przerzutów – głównie do kości, ale też do innych narządów – wyjaśnia dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld.

Nadal są szanse

Onkolodzy przyznają, że w leczeniu raka piersi dokonał się ogromny postęp. Pojawiły się nowe leki, tzw. inhibitory CDK4 /6, wydłużające okres, przez który pacjentka chorująca na nowotwór rozsiany może być leczona hormonoterapią, czyli stosunkowo mało toksyczną metodą.

Zgodnie z europejskimi zaleceniami ABC4 inhibitory CDK4/6, w połączeniu z leczeniem hormonalnym są preferowaną opcję terapeutyczną dla chorych na zaawansowanego raka hormonozależnego, HER2-ujemnego. Dostęp do refundacji tego rodzaju leczenia mają mieszkanki wielu europejskich państw, m.in. Węgier, Szwecji, Słowenii, Chorwacji. Niestety w Polsce nadal żadna z terapii wykorzystujących  inhibitory CDK4/6 nie jest refundowana.

Zgodnie z informacją, jaką Ministerstwo Zdrowia przesłało  „Rzeczpospolitej”, w leczeniu raka piersi refundacją  objętych jest 9 leków celowanych molekularnie (3 substancje czynne: lapatynibum, pertuzumabum oraz trastuzumabum). Żaden z nich nie jest jednak finansowany dla pacjentek chorujących na zaawansowaną postać najczęściej występującego nowotworu  hormonozależnego (HER2-ujemnego).

– Jeśli chodzi o leczenie rozsianego raka piersi możliwości mamy naprawdę bardzo ograniczone w porównaniu z onkologami w innych krajach, co bardzo negatywnie przekłada się na życie pacjentek  – przyznaje dr Jagiełło-Gruszfeld. –  Nie mamy dostępu do kilku terapii inhibitorami CDK4/6, które są refundowane praktycznie na całym świecie w leczeniu pierwszej i drugiej linii hormonozależnego raka piersi. Brakuje również dostępu  do ewerolimusu – dość już starego już leku dla kobiet po menopauzie chorujących na zaawansowanego hormonozależnego HER2- raka piersi, a także do leczenia celowanego antyHER2 (trastuzumab) w drugiej i kolejnych liniach leczenia – wylicza. 

Chociaż eksperci przyznają, że nie ma możliwości całkowitego wyleczenie pacjentki, u której nastąpiły odległe przerzuty raka do innych narządów, to ich zdaniem przy odpowiednim leczeniu, nadal ma ona szanse na to, by żyć i samodzielnie funkcjonować nawet przez kilkanaście lat.

Inhibitory CDK4/6 jak i inne wymienione wyżej leki  odwlekają w czasie moment dalszej progresji choroby. Jak przyznaje dr Jagiełło-Gruszfeld, część z tych leków nawet jeśli nie wydłuża życia, to przedłuża tę fazę leczenia, która nie wymaga bardzo obciążającej chemioterapii. – Pacjentka może być leczona lekami hormonalnymi plus np. Afinitorem (ewerolimus),  i dzięki temu może normalnie pracować, funkcjonować. Po chemioterapii rzadko kiedy się to udaje – przekonuje. I dodaje: – W leczeniu chorych z rozsianym rakiem piersi chodzi tak naprawdę o to, żeby jak najdłużej zachować ich jakość życia, by maksymalnie wydłużyć czas, kiedy pacjentki są życiowo niezależne.

Nowe badania

Dane, które potwierdzają, że inhibitory CDK4/6 wydłużają czas do progresji w rozsianym raku piersi, w większości krajów uznane zostały za wystarczające, by refundować  terapie. Niewiele było natomiast badań odnoszących się do całkowitego czasu przeżycia leczonych nimi chorych.

Najnowsze badania dostarczają dodatkowych argumentów przemawiających na korzyść terapii lekami z tej grupy. Jak donosi The New York Times międzynarodowa grupa naukowców wykazała, że jeden z inhibitorów CDK 4/6  - ribociclib,  nie tylko może spowolnić postęp hormonozależnego  zaawansowanego raka piersi, ale również  wydłużyć  przeżycie u kobiet, u których choroba rozpoczęła się przed menopauzą lub w jej trakcie.

To pierwsze opublikowane badanie III fazy potwierdzające wpływ leku z tej grupy nie tylko na jakość, ale i na długość życia chorych. Brak wcześniejszych doniesień na ten temat wynika przede wszystkim z pewnych trudności w przeprowadzeniu badań z wieloletnią obserwacją chorych. 

 – Chore na luminalny typ nowotworu, pomimo jego rozsiewu, żyją długo, potrzeba więc przynajmniej kilku lat, żeby można było porównać  pacjentki, które otrzymały inhibitor CDK4/6, z tymi, które go nie dostały, i określić, na ile lek wydłużył całkowity czas przeżycia – wyjaśnia dr Jagiełło-Gruszfeld.

– Nasze wyniki budzą duży optymizm. Przesunęliśmy granicę przeżycia i możemy iść dalej – powiedział NYT kierujący badaniami dr Debu Tripathy z MD Anderson Cancer Center w Houston. – Kiedy przekroczysz granicę, nauczysz się, jak przełamywać kolejne – dodał.

Być może wkrótce również w Polsce pacjentki chorujące na zaawansowany nowotwór piersi będą miały szanse na leczenie ribociclibem. Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia negocjacje cenowe dotyczące leku zostały już zakończone, a wniosek o jego refundacje oczekuje na rozstrzygnięcie przez Ministra Zdrowia.

Diagnozę „rak piersi” słyszy co roku niemal 16 tysięcy kobiet w Polsce. W zdecydowanej większości przypadków rozpoznaje się u nich nowotwór hormonozależny, tzw. podtyp luminalny A lub B.  Charakteryzuje się on tym, że w jądrach komórek nowotworowych znajdują się receptory estrogenowe i/lub progesteronowe, co oznacza, że  hormony (estrogeny) mają wpływ na postęp choroby - pod ich  wpływem guz powiększa się.  W  leczeniu tego typu nowotworów  wykorzystuje się możliwości terapii hormonalnej, czyli stosuje się leki, które oddziałują na receptor estrogenowy.  Niestety nie na każdym etapie choroby jest to terapia wystarczająca.

Pozostało 90% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Zdrowie
Wypadanie włosów u kobiet nasila się z wiekiem. Czy można temu zapobiec?
Zdrowie
Co dalej z likwidacją porodówek? Będzie dodatkowe kryterium
Zdrowie
Polki nie badają piersi, bo się boją i wstydzą
Zdrowie
Prace nad Krajową Siecią Onkologiczną na ostatniej prostej
Zdrowie
Środki z KPO na onkologię. Rusza wyścig z czasem