Projekt ustawy powstaje w resorcie sprawiedliwości. Jest już wniosek o jego wpis do wykazu prac Rady Ministrów. Jak wyjaśnia pilotujący go wiceminister Marcin Warchoł, chodzi o regulacje działalności doradców odszkodowawczych, a wskutek tego ochronę poszkodowanych w wyniku nieszczęśliwego zdarzenia lub czynu niedozwolonego.
Pieniądze do ręki
Jak opowiada Beata Woch, adwokat oraz partner i dyrektor działu prawa karnego Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, rzeczywistość wygląda tak, że kiedy funkcjonariusze policji rezygnują z przesłuchania ofiary przestępstwa z uwagi np. na zły stan zdrowia, natychmiast pracownik kancelarii odszkodowawczej pozyskuje podpis na umowie zlecającej uzyskanie z tegoż zdarzenia odszkodowania czy zadośćuczynienia w jego imieniu.
– Uposażenie nieprofesjonalnego pełnomocnika, często przekracza 50 proc. pozyskanego roszczenia – mówi adwokatka.
Dlatego dwa zapisy ustawy mają ukrócić ten proceder. Po pierwsze, doradca będzie mógł pobrać wynagrodzenie w wysokości maksymalnie 20 proc. uzyskanego odszkodowania i w tym wynagrodzeniu muszą się zawierać wszystkie koszty usługi.
– Chcemy zastosować split payment. Pieniądze będzie dostawał sam poszkodowany, który nie będzie musiał liczyć na łaskę czy niełaskę tego typu pełnomocników. Będzie miał zagwarantowaną pewną sumę – mówi.