Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej, zleciła swoim urzędnikom inwentaryzację procedur prawa oświatowego wymagających sprawozdawczości. Na tej podstawie podjęte zostaną decyzje o likwidacji lub ograniczeniu części z nich. Wszystko dlatego, że premier Donald Tusk zapowiedział zmniejszenie biurokratycznych obciążeń nauczycieli. Resort czeka nie lada wyzwanie, bo polską szkołę ocenia się właśnie na podstawie papierowej dokumentacji.
– Jeszcze kilka lat temu do połowy października miałam opracowane wszystkie dokumenty wymagane w przepisach prawa, w tym sprawozdanie do Systemu Informacji Oświatowej czy dla Głównego Urzędu Statystycznego. A dziś nie wiem, kiedy zdążę z ich przygotowaniem – mówi Iwona Sobka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dobczynie w woj. mazowieckim.
Co sprawia najwięcej kłopotu? Dokumentowanie pomocy dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, czyli zdolnych, mających problemy z nauką, niedosłyszących czy z ADHD.
Nowe zasady udzielania i dokumentowania pomocy wprowadziło rozporządzenie z 17 listopada 2010 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej (DzU nr 228, poz. 1487). W szkołach podstawowych i ponadgimnazjalnych obowiązuje ono od tego roku szkolnego, a w gimnazjach od ubiegłego. Katarzyna Hall, była minister edukacji narodowej, podpisując je, mówiła, że pomoże ono każdemu dziecku rozwinąć zdolności albo pokonać kłopoty z nauką.
– Kontrolujących nas urzędników nie interesuje faktycznie udzielone wsparcie, tylko to, czy zostało opisane w Karcie Indywidualnych Potrzeb Ucznia (KIPU) i planie działań wspierających, czy zostali poinformowani rodzice, a następnie czy sprawdzono i zapisano, jakie są efekty – mówi Iwona Sobka.