Gimbus koniecznie z rozkładem jazdy do szkoły

Przewóz dzieci na lekcje wymaga stosowania rozkładu jazdy, a za jego naruszenie grożą kary, nawet jeśli dyrektor skróci zajęcia

Publikacja: 19.10.2012 08:45

Działalność związana z wożeniem dzieci wymaga zezwolenia na regularny przewóz osób. To powoduje koni

Działalność związana z wożeniem dzieci wymaga zezwolenia na regularny przewóz osób. To powoduje konieczność wykonywania przewozów według rozkładu jazdy. Nie da się jednak spełnić tego warunku

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys SS Seweryn Sołtys

Uczeń biegnie poboczem, krzyczy i macha rękami, aby kierowca gimbusa zabrał go z ulicy. Dziecko nieco się spóźniło, ale autobus chwilę temu ruszył z przystanku. Kierowca patrzy w lusterko, ale jedzie dalej. Prawo nie pozwala mu się zatrzymać poza przystankiem. Gdyby tak zrobił, naraziłby swojego pracodawcę na 3 tys. zł kary. Takie jest prawo, które traktuje wykonywanie takich usług dla szkół i samorządów niemal na równi z komunikacją miejską.

Brak elastyczności

Działalność związana z wożeniem dzieci wymaga zezwolenia na regularny przewóz osób. To powoduje konieczność wykonywania przewozów według rozkładu jazdy. Naruszenie harmonogramu kosztuje przedsiębiorcę 500 zł.

– Tak naprawdę nie da się spełnić warunków zezwolenia. Trzeba mieć określoną liczbę osób, a wozi się dzieci z różnych klas, w których liczebność uczniów jest różna – mówi Paweł Kulig z firmy Koltrans.

Dodaje, że nie da się jechać zgodnie z rozkładem jazdy, gdyż bywa, że nawet dwa, trzy razy w tygodniu są zmiany w planie zajęć. Zaznacza, że kary grożą nie tylko za zabieranie dzieci poza wyznaczonymi przystankami czy naruszenie rozkładu, ale za każde złamanie warunków zezwolenia.

Co do zasady lekcje w szkołach zaczynają się i kończą o określonych godzinach. Gdyby tak było zawsze, z rozkładem jazdy nie byłoby większego kłopotu. Mariusz Miąsko z Kancelarii Prawnej Viggen wskazuje, że często lekcje trwają krócej lub dłużej. Jako konieczność wyłamania się z rozkładu jazdy podaje np. sytuacje związane z niektórymi uroczystościami szkolnymi, jakich nie można zaplanować z góry. Ponadto nie da się przewidzieć, jak długo będą trwały. Tak samo jest z rekolekcjami. Ponadto lekcje są odwoływane lub skracane, gdy w klasach jest zbyt niska temperatura.

– Dyrektorzy szkół mają trudność, by w konsultacji z przewoźnikiem dokonać ustaleń sensownych i wiążących, a przede wszystkim realnych dla obu stron umowy – tłumaczy Mariusz Miąsko.

Nie będzie zezwoleń

Tak naprawdę problemy te odejdą w niepamięć dopiero w 2017 r. Wówczas za sprawą nowych przepisów zniknie wymóg posiadania zezwolenia na przewóz regularny przez przedsiębiorców wożących dzieci do szkół. Zmianę wprowadziła ustawa o publicznym transporcie zbiorowym z 16 grudnia 2010 r., która zmieniła też przepisy o transporcie drogowym. Zgodnie z regulacjami czekającymi na wejście w życie wykonywanie przewozów regularnych specjalnych organizowanych przez jednostkę samorządu terytorialnego w krajowym transporcie drogowym nie będzie już obarczone tyloma wymaganiami.

– Od przewoźników nie będzie już wymagane zezwolenie na przewóz dzieci do szkoły, jeśli będą mieli dokument stwierdzający uprawnienie do wykonywania przewozów regularnych specjalnych – tłumaczy Mariusz Miąsko. Dodaje, że kierowcy będą musieli mieć tzw. wykresówki. Na ich podstawie kontrolujący może sprawdzić rzeczywisty przebieg pracy kierowcy.

Odroczona zmiana

Pojawia się pytanie, dlaczego wejście w życie tych regulacji jest tak odroczone w czasie.

Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu, tłumaczy mało przekonująco, że obecne zasady przewozu uczniów zmienią się z początkiem 2017 r., dlatego że zezwolenia na przewozy regularne osób, zgodnie z przepisami przejściowymi, zostają utrzymane do 31 grudnia 2016 r.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, l.kuligowski@rp.pl

Uczeń biegnie poboczem, krzyczy i macha rękami, aby kierowca gimbusa zabrał go z ulicy. Dziecko nieco się spóźniło, ale autobus chwilę temu ruszył z przystanku. Kierowca patrzy w lusterko, ale jedzie dalej. Prawo nie pozwala mu się zatrzymać poza przystankiem. Gdyby tak zrobił, naraziłby swojego pracodawcę na 3 tys. zł kary. Takie jest prawo, które traktuje wykonywanie takich usług dla szkół i samorządów niemal na równi z komunikacją miejską.

Pozostało 86% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów