Islandzka stacja telewizyjna RÚV podała powołując się na najnowsze dane Urzędu Statystycznego Islandii, że kobiety w tym kraju zarabiają średnio o 26 proc. od mężczyzn na tych samych stanowiskach. To oznacza, że otrzymują wynagrodzenie za pierwsze 5 godzin i 55 minut dziennej pracy, natomiast przez pozostałe 2 godziny i 5 minut na etacie pracują za darmo.
Różnica jest więc wciąż rażąca, mimo że w styczniu bieżącego roku rząd Islandii - jako pierwszy na świecie – wprowadził przepisy, które wymagają od firm, by tak samo płaciły pracownikom obojga płci.
Jak widać jednak, kraj ten ma przed sobą jeszcze dużo do zrobienia, by zwalczyć różnice wynagrodzeń. Islandki również nie zamierzają pozostać bierne. Już wczoraj, we wtorek, przygotowywały się do strajku w biuro Eflingu, jednego z największych związków zawodowych w Islandii. W środę, dokładnie o godzinie 14.55, wszystkie zamierzają przerwać pracę i wyjść na ulice, walczyć o sprawiedliwe zarobki.