Propozycja wyszła pod koniec maja od Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. We wtorek przyjęła ją Rada Ministrów. Teraz trafi na konsultacje do Rady Dialogu Społecznego. Może ona teoretycznie uzgodnić mniejszą podwyżkę płacy minimalnej, jednak w praktyce jest to mało prawdopodobne. W ostatnich latach z powodu braku porozumienia w RDS rząd ostatecznie stawiał na swoim, a nawet decydował się na większą podwyżkę najmniejszego wynagrodzenia, niż pierwotnie proponował
Również w tym roku na porozumienie w RDS trudno liczyć. Zasiadający w tym gremium związkowcy postulują, aby płaca minimalna w przyszłym roku wzrosła do 2520 zł brutto, czyli o 12 proc. Tymczasem już propozycja rządowa jest wyjątkowo hojna. W ujęciu procentowym płaca minimalna tylko dwa razy od 2000 r. została podniesiona bardziej: w 2008 r. (o 20,3 proc.) i 2009 r. (o 13,3 proc.).
Z kolei należące do RDS organizacje pracodawców chciałyby, aby wskaźnik ten podnieść tylko do 2387 zł, czyli o 6,1 proc. Jak argumentują, płaca minimalna nie powinna rosnąć szybciej niż wydajność pracy powiększona o inflację. To byłaby jednak podwyżka mniejsza niż średnio od początku tego stulecia (6,9 proc.), co przy rekordowo niskiej stopie bezrobocia będzie dla pracodawców trudne do przeforsowania. Część z nich uważa zresztą, że w warunkach niedoboru pracowników duże podwyżki płacy minimalnej mogą pozytywnie wpływać na podaż pracy. Taki argument wysuwa Federacja Przedsiębiorstw Polskich (nie należy do RDS), która postulowała podniesienie tego wskaźnika w 2020 r. do 2500 zł.
– Członkowie naszej organizacji wskazują, że w praktyce najniższe płace i tak przekraczają 2500 zł brutto. Dla tych firm, które realizują zamówienia publiczne, ważne jest, aby płaca minimalna odzwierciedlała warunki rynkowe, bo daje podstawę do waloryzacji wartości kontraktów – tłumaczy Łukasz Kozłowski, ekspert ekonomiczny FPP.
– Ocena skutków podnoszenia płacy minimalnej jest w Polsce trudna, bo rynek pracy jest bardzo zróżnicowany. Choć stopa bezrobocia jest rekordowo niska, nadal są powiaty, gdzie jest bliska 20 proc. I tam wysoka płaca minimalna i jej wysokie opodatkowanie wypychają pracowników do szarej strefy – ocenia z kolei dr Jakub Sawulski ze Szkoły Głównej Handlowej. – Badania Międzynarodowego Funduszu Walutowego sugerują, że tego typu negatywne skutki nasilają się, gdy stosunek płacy minimalnej do płacy przeciętnej przewyższa 40 proc. – dodaje.