W emocjonalnym poście na Facebooku, wdowa po Jacku Surówce wyraziła ogromny żal do władzy, że nie uszanowano jej woli i nie pozostawiono ciała jej męża w spokoju.
"Dzisiaj 19 kwietnia 2018 roku o świcie złamano moje konstytucyjne prawa w demokratycznym kraju. Mimo orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie, które skierowało sprawę w 2017 roku do Trybunału Konstytucyjnego wraz z decyzją o wstrzymaniu ekshumacji Jacka Surówki do czasu wyroku TK - napisała Krystyna Łuczak-Surówka. - Polsko, gdzie jesteś? Gdzie serce twoje? Gdzie prawo i sprawiedliwość nie tylko z nazwy? Nie zapomnę Ci tego Polsko. Nigdy nie zapomnę Ci tego dzisiejszego świtu nad grobem, kiedy złamano moje prawa i serce."
Wdowa po Jacku Surówce argumentuje, że "ekshumacje zbiorowe wbrew woli najbliższych nie dotyczyły nawet ofiar wojennych. Tymczasem w XXI wieku w demokratycznym kraju prawo staje się narzędziem w rękach rządzących."
Pisze też: "Dziś obiecuję, że nie zapomnę Ci tego Polsko. Upokorzenia. Bólu. Bezradności. Tego, że robisz ponownie to, co już zostało zrobione. Tego, że doszło do dzisiejszego świtu. Tego, że nawet nie wiem kiedy będę mogła odebrać ciało, by móc ustalać ponowne jego złożenie do grobu. Tego, że czuje się zniewolona w ponoć wolnym kraju. Tego, że po ponad 8 latach z krzywdy mojej i innych bliskich robisz spektakl na oczach narodu"
Oskarża także kościelnych hierarchów, dla których polityka okazała się ważniejsza: "Walczyłam godnie i zgodnie z literą prawa o spokój ciała mojego męża. „Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie”. Kościół katolicki nie stanął za swoimi owieczkami. Wam też tego nie zapomnę hierarchowie. Polityka okazała się ważniejsza. . Pamiętam dobrze nauki. Pamiętam jak w 1998 roku przysięgałam przed ołtarzem. Dzisiaj stałam przed grobem, mimo mej niezgody, właśnie dlatego."