Reklama

Sens cierpienia

Wielka rosyjska powieść zainspirowała Bernadettę Matuszczak do stworzenia kameralnego dramatu muzycznego. Kompozytorka zawsze chętnie sięga po najwybitniejsze dzieła literackie

Publikacja: 31.01.2008 12:30

To już czwarta opera, którą dla teatru napisała Bernadetta Matuszczak. – We wszystkich pokazuje zmagania człowieka z otaczającym światem – uważa Stefan Sutkowski, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej.

Zaczynała od „Pamiętnika wariata” według Gogola, potem były „Prometeusz” Ajschylosa i „Quo vadis” Sienkiewicza. Teraz wybrała „Zbrodnię i karę” Dostojewskiego. Czy pełną psychologicznych niuansów powieść można zmienić w muzyczny utwór? Na to pytanie kompozytorka odpowiada twierdząco. I przywołuje słowa pisarza, które ją zainspirowały: „Człowiek nie rodzi się dla szczęścia. Człowiek może zasłużyć na szczęście cierpieniem. Takie jest prawo naszej planety”.

Dyrektor Stefan Sutkowski zwraca uwagę na istotną cechę utworów Matuszczak: – Ona tak?prowadzi narrację muzyczną, by niczego nie stracić z wymowy dzieła, słowo jest dla niej szalenie ważne.

Bernadetta Matuszczak urodziła się w 1931 roku. Może poszczycić się wieloma nagrodami, m.in. dwukrotnie otrzymała Prix Italia za oratoria radiowe, ale sama nie zabiega o popularność. Urodziła się w Toruniu i mimo studiów w Warszawie czy Paryżu nadal związana jest ze swoim rodzinnym miastem, które niezbyt chętnie opuszcza. Na niedzielną prapremierę „Zbrodni i kary” w WOK przyjedzie jednak do stolicy.Swojej wersji „Zbrodni i kary” dała podtytuł: dramat w dziewięciu scenach z prologiem i epilogiem.

Na scenie pojawią się najważniejsi bohaterowie Dostojewskiego. Raskolnikowem będzie młody baryton Robert Szpręgiel, sędzią Porfirym – Krzysztof Kur, Sonią – Anna Wierzbicka. Partię Narratora (odtwarzaną z taśmy) powierzono Jerzemu Radziwiłłowiczowi.

Reklama
Reklama

Śpiewakom towarzyszyć będzie niewielka, 16-osobowa grupa muzyków o ciekawym składzie: kwartet smyczkowy Prima Vista oraz instrumenty dęte, które muzyce nadadzą mroczny klimat.

Spektakl reżyseruje Jitka Stokalska, która zresztą w Warszawskiej Operze Kameralnej inscenizowała wszystkie wcześniejsze utwory Bernadetty Matuszczak. – Kompozytorka, oddając mi partyturę, powiedziała, że napisała dzieło swego życia – mówi Sutkowski. – Jestem przekonany, że ma rację.

Dramat muzyczny, reż. Jitka Stokalska, wyk. Dorota Lachowicz, Anna Wierzbicka, Elżbieta Wróblewska, Andrzej Klimczak, Krzysztof Kur, Robert Szpręgiel

Warszawska Opera Kameralna, al. Solidarności 76b, tel. 022 831 22 40, premiera: 3.02, godz. 19, spektakle: 4-9.02

To już czwarta opera, którą dla teatru napisała Bernadetta Matuszczak. – We wszystkich pokazuje zmagania człowieka z otaczającym światem – uważa Stefan Sutkowski, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej.

Zaczynała od „Pamiętnika wariata” według Gogola, potem były „Prometeusz” Ajschylosa i „Quo vadis” Sienkiewicza. Teraz wybrała „Zbrodnię i karę” Dostojewskiego. Czy pełną psychologicznych niuansów powieść można zmienić w muzyczny utwór? Na to pytanie kompozytorka odpowiada twierdząco. I przywołuje słowa pisarza, które ją zainspirowały: „Człowiek nie rodzi się dla szczęścia. Człowiek może zasłużyć na szczęście cierpieniem. Takie jest prawo naszej planety”.

Reklama
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Reklama
Reklama