– Nasz sztab generalny, nasi eksperci uważają, że ten system zagraża naszemu bezpieczeństwu narodowemu – oznajmił Władimir Putin podczas swojej ostatniej corocznej konferencji prasowej. – Jeśli tarcza rzeczywiście powstanie, będziemy zmuszeni do przekierowania części naszych systemów rakietowych na te obiekty. Podkreślił, że skoro rosyjskie apele o nieinstalowanie tarczy w Europie są ignorowane, Moskwa będzie musiała „odpowiednio zareagować”.
Groźby te wywołały w Polsce niepokój. Głos zabrał prezydent Lech Kaczyński. – To, że nasz rząd będzie [w tej sprawie] pod stałym naciskiem, można było przewidzieć. Nie możemy temu naciskowi ulegać – oświadczył w wywiadzie udzielonym TVP 1.
Według Lecha Kaczyńskiego groźby z ust prezydenta tak potężnego państwa jak Rosja „to nie jest rzecz codzienna”. Podkreślił jednak, że słowa Putina nie powinny mieć wpływu na negocjacje Polski w sprawie budowy na naszym terytorium amerykańskiej tarczy antyrakietowej. – Polska nie po to odzyskała suwerenność, żeby z powrotem wpadać w zależność – oznajmił polski prezydent.
– Polski rząd w dalszym ciągu deklaruje wolę poprawy stosunków z Rosją. Źle by się stało, gdyby sprawa tarczy temu zaszkodziła – powiedział zaś „Rz” rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.
Podczas konferencji Władimir Putin przekonywał, że zamiary rządów Ukrainy – która chce wejść do NATO – oraz Czech i Polski są sprzeczne z intencjami samych mieszkańców tych krajów, którzy „nie żywią niechęci do Rosji”.