Ponure, obdrapane mury dawnych składów tytoniowych na tyłach polskiego konsulatu. Tu w Grodnie mieści się Polska Szkoła Społeczna przy Związku Polaków na Białorusi. Działa, choć związek kierowany przez Andżelikę Borys nie jest uznawany przez białoruskie władze.
Szkoła to dwa pomieszczenia wynajmowane przez firmę Polonika. Firma ta powstała właśnie po to, by polscy działacze mogli legalnie funkcjonować. Gdy rozmawiam z dyrektor placówki Andżeliką Orechwo, przez okno widać, jak przed drzwiami wejściowymi gromadzą się młodzi ludzie. – To uczniowie klasy maturalnej – tłumaczy Orechwo. Czyli młodzież od 16 do 17 lat ucząca się w 11. klasie państwowej szkoły średniej. Dlaczego poświęcają wolny czas na dodatkową naukę? – Część z nich będzie zdawać egzaminy na studia do Polski – mówi pani dyrektor. Z obserwacji Andżeliki Orechwo wynika jednak, iż wielu jej uczniów uczęszcza na zajęcia „po prostu z zamiłowania do polskiej kultury i języka”. – Nie wszyscy mają polskie korzenie, kształcimy też Białorusinów – podkreśla moja rozmówczyni. Jest to o tyle istotne, iż stypendium rządu polskiego w przypadku dostania się na studia w Polsce może otrzymać tylko młodzież polskiego pochodzenia. A więc Białorusin, choćby nie wiem jak dobry, może liczyć najwyżej na podniesienie poziomu znajomości polskiego, by mieć więcej szans na zdanie egzaminów na filologię polską na uniwersytecie w Grodnie lub w Brześciu. Absolwent Polskiej Szkoły Społecznej na tych uczelniach będzie z polskiego po prostu bezkonkurencyjny.
Grodzieńska szkoła społeczna istnieje już od 1996 roku. Najpierw korzystała z pomieszczeń wybudowanej w tym samym roku pierwszej na Białorusi szkoły państwowej z polskim językiem nauczania. Początkowo do szkoły społecznej uczęszczało około 300 uczniów. W 2005 roku ta liczba spadła do ok. 150 osób. W tym samym roku, w wyniku konfliktu Związku Polaków na Białorusi z władzami, szkoła społeczna straciła nie tylko swoje pomieszczenia, ale i bibliotekę. Mimo to w 2006 roku odrodziła się, zbudowana całkowicie od podstaw, i już w roku 2008 przyjęła około 200 uczniów, mimo iż poza nauczaniem języka polskiego, literatury oraz historii nic więcej nie może zaoferować.
[wyimek]Dzięki szkole nie tracą świadomości, iż są Polakami z Białorusi[/wyimek]
Wszyscy pedagodzy są obywatelami Białorusi, Polakami, którzy ukończyli studia w Polsce w ramach działającego od końca lat 80. rządowego programu stypendialnego dla młodzieży polskiej na Wschodzie. Być może fakt funkcjonowania Polskiej Szkoły Społecznej w Grodnie bez wsparcia przez kadrę nauczycielską z Polski jest najlepszym i najbardziej namacalnym dowodem tego, iż pieniądze podatnika polskiego nie są marnotrawione, wskazują jej organizatorzy.