Liberator z Muzeum Powstania Warszawskiego będzie symulatorem. Polecimy nim wzdłuż Wisły, po prawej stronie widząc prawie niezniszczoną Pragę, kolejne zburzone mosty, po lewej – głównie gruzy. Na wysokości katedry św. Jana skręcimy w lewo. Robimy pętelkę nad Starówką, gettem i placem Krasińskich. Zniżamy się nawet na wysokość 30 metrów nad ziemią.
Domy nie mają dachów, to szkielety budynków i kupa gruzów. A zamiast getta czy Zamku Królewskiego – równy plac, jakby ktoś przejechał walcem. Nic.
[srodtytul]Ogrom zniszczeń [/srodtytul]
– Jeśli ktoś tego nie widział na własne oczy, pojedyncze zdjęcia z czasów wojny tego nie pokażą. Dopiero unaocznienie zniszczeń przez film daje wyobrażenie, jak tuż po zakończeniu wojny, systematycznym burzeniu niemieckim i potem niszczeniu sowieckim naprawdę wyglądała Warszawa i z jakich ruin musiała się podnosić – mówi „Życiu Warszawy” Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
Muzeum, które przyzwyczaiło już nas do oryginalnych pomysłów, szykuje kilkuminutowy film w technice komputerowej, z wykorzystaniem archiwalnych zdjęć z 1945 r. – Odtworzymy w nim autentyczną trasę, którą latały nad Warszawą liberatory dokonujące zrzutów. Oczywiście wówczas latały nocą. Film z oczywistych powodów pokaże miasto za dnia, ale z istotnymi szczegółami widocznymi z powietrza.