Miejscowi świętują fiasko tarczy antyrakietowej. – Już obstalowałem sobie skrzynkę piwa z tej okazji – śmieje się mieszkaniec Redzikowa Tadeusz Krajnik. Trochę tylko żałuje, że skończy mu się „publicity”. – Bo ja to o tarczy gadałem już nawet z al Dżazirą – opowiada „Rz”.
[srodtytul]Nowe Westerplatte[/srodtytul]
Redzikowo pod Słupskiem kiedyś było zakochane w armii. Były tu prawie 500-hektarowe lotnisko, naszpikowany hangarami brzozowy las, a uszy maltretowały dźwięki o natężeniu 130 decybeli: gdy startowały stąd maszyny 28. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego. Kiedy w 1999 r. pułk rozformowano, zapanowała niemal żałoba. Kończył się biznes.
Ale polskie sokoły to jedno, a amerykańskie silosy to drugie. Możliwość budowy tych ostatnich budziła przerażenie. Tak jak widmo baterii patriotów i amerykańskich żołnierzy. Czego jeszcze bali się miejscowi?
[wyimek]Ludzie bali się białaczki od promieniowania, toksyn z paliwa rakietowego i amerykańskich żołnierzy - Tadeusz Krajnik, mieszkaniec Redzikowa[/wyimek]