Gotowy na alarm

Jest rywalizacja, a to, że klub rozgląda się za nowym bramkarzem, nie jest niczym szokującym - mówi o sytuacji w Manchesterze United Tomasz Kuszczak

Aktualizacja: 12.11.2009 00:50 Publikacja: 11.11.2009 23:45

Tomasz Kuszczak. 27 lat, sześć towarzyskich meczów w kadrze w latach 2003 – 2008

Tomasz Kuszczak. 27 lat, sześć towarzyskich meczów w kadrze w latach 2003 – 2008

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

[b]Rz: Czy przyjeżdżając na zgrupowanie, pomyślał pan sobie: „wreszcie ktoś stawia na mnie od samego początku”?[/b]

[b]Tomasz Kuszczak:[/b] Właśnie tak było, pomyślałem że Franciszek Smuda daje mi wielką szansę i muszę ją wykorzystać. Tak naprawdę Beenhakker nigdy na mnie nie postawił. Przyjeżdżałem na zgrupowanie i od razu wiedziałem, że usiądę na ławce rezerwowych albo na trybunach. W takiej sytuacji ciężko przekonać do swoich umiejętności. Nawet jeśli zagrałem w jednym meczu, to nie mogłem się poczuć ważny i potrzebny.[wyimek]Nie zamierzam przesiedzieć całej kariery na ławce rezerwowych i cieszyć się tylko z zarobków [/wyimek]

[b]W Manchesterze też jest pan rezerwowym. To nie przeszkadza?[/b]

Wielu bramkarzy mówi, że brak regularnych występów w klubie zabiera im pewność siebie, i trochę prawdy w tym jest. Gram po 13 – 15 w sezonie – wszystkie ważne, w Lidze Mistrzów, w Premiership, a nie w Pucharze Ligi.

Z czasem wypracowałem sobie umiejętność zachowania koncentracji i bycia przygotowanym na nagły alarm. Myślę, że jeśli zacznę występować regularnie, mogę być jeszcze lepszym bramkarzem.

[b]Dlaczego w reprezentacji bycie rezerwowym pana zniechęca, a w Manchesterze jest pan wyjątkowo cierpliwy w czekaniu na swoją szansę?[/b]

To nie tak, że w kadrze spadało mi ciśnienie. U Beenhakkera wiedziałem, że będę trzeci, to trenowałem głównie po to, żeby nie wypaść z rytmu przed powrotem do Manchesteru. Proszę pomyśleć, co się dzieje w głowie piłkarza, kiedy wie, że nie ma szans, żeby zagrać w najbliższym meczu, ani nawet w przyszłości, którą można sobie wyobrazić – tak było na przykład podczas przygotowań do mistrzostw Europy. Ale to wszystko już było i przeszło do historii. Nowy trener ufa innym piłkarzom, i to dobrze, bo gdyby nic się nie zmieniło, nie trzeba byłoby zmieniać selekcjonera. Najważniejszy jest wynik, oddajmy Beenhakkerowi to, że był czas, kiedy jego kadra odnosiła sukcesy i było całkiem zrozumiałe, że selekcjoner nie chciał zmieniać zwycięskiego składu. Mam nadzieję, że teraz zaczniemy wygrywać ze Smudą.

[b]Nowy trener pytany, czy nie boi się pana trudnego charakteru, odpowiada, że sam ma trudniejszy.[/b]

O co chodzi z tym moim trudnym charakterem? Każdy kibic wie, że jestem ambitnym bramkarzem, i dobrze, bo właśnie tak jest. Mimo że jestem w świetnym klubie i bardzo dobrze zarabiam, zależy mi na grze i brakuje mi piłki. Gdy miałem 20 czy 22 lata i nie zarabiałem pieniędzy, tak samo chętnie przyjeżdżałem na zgrupowania reprezentacji, dla siebie, dla orzełka. Na boisku jestem twardy, a jeśli mam trudny charakter, bo chcę grać, to znaczy, że każdy sportowiec powinien mieć trudny charakter.

[b]Ta kadra tworzona jest z myślą o Euro 2012. Rzeczywiście potraficie wyobrazić sobie swój występ w tym turnieju?[/b]

Mistrzostwa są za dwa i pół roku, a muszę koncentrować się na każdym treningu, bo jeśli jutro coś będzie nie tak, trener to zapamięta i mogę stracić niepowtarzalną szansę. Dobre występy w meczach towarzyskich mogą dać przepustkę na Euro, a do tego czasu innych meczów niż towarzyskie nie będzie.

[b]Ostatnio pierwszym bramkarzem był Artur Boruc, który teraz przeżywa trudne chwile. Pamięta pan, jak pan się czuł po meczu z Kolumbią, kiedy bramkarz rywali strzelił panu gola ze swojego pola karnego?[/b]

Nie będę wypowiadał się o Arturze i innych bramkarzach, z którymi rywalizuję o miejsce w pierwszym składzie reprezentacji. Każdy z nas ma czasem problemy sportowe czy prywatne i albo sobie z nimi radzi, albo nie.

[b]Według prasy raz jest pan blisko pierwszego składu Manchesteru, innym razem – bardzo daleko. Jaka jest naprawdę pana sytuacja w klubie?[/b]

Jest rywalizacja, a to, że klub rozgląda się za nowym bramkarzem, nie jest niczym szokującym. Edwin van der Sar nie jest już młodzieniaszkiem i nie będzie na Old Trafford zawsze. Nowi zawodnicy muszą dochodzić do zespołu i nie ma w tym nic dziwnego, Manchester rozgrywa tyle meczów w sezonie, że jeden bramkarz nie dałby rady. Moje miejsce w zespole jest takie, jakie wskaże Alex Ferguson – kiedy gram, jestem pierwszy, kiedy siedzę na ławce rezerwowych – drugi, kiedy na trybunach – trzeci. Przez ostatnie dziesięć meczów siedziałem na ławce rezerwowych.

[b]Van der Sar rzeczywiście pana nie lubi?[/b]

Może pan tę wypowiedź obejrzeć na Youtube.com i samemu stwierdzić, czy kogoś obrażam. Nie powiedziałem tego jakiemuś dziennikarzowi pod drzewem w tajemnicy, ale do kamery. Nie krytykowałem Edwina, to była taka luźna rozmowa. Uważam za żałosne, że angielscy dziennikarze bardzo tę sprawę rozdmuchali, ale może im na tym zależało. Stałem się ofiarą jakiejś medialnej gry, a chodziło raczej o żart, rzecz powiedzianą z uśmiechem na twarzy.

[b]Siada pan czasem wieczorami przy herbacie, żeby się zastanowić, jak długo warto być jeszcze rezerwowym?[/b]

Daty nie mam ustalonej, ale nie wykluczam, że odejdę z Manchesteru, jeśli nie uda się wywalczyć miejsca w pierwszym składzie. Kontrakt mam ważny jeszcze przez dwa i pół roku, to jest dobra perspektywa, ale nie zamierzam przesiedzieć całej kariery na ławce rezerwowych i cieszyć się tylko z zarobków. Moim życiowym celem jest granie, Manchester nadal jest moim klubem i bardzo chcę w nim występować, ale liczę, że wkrótce dostanę szansę, żeby sprawdzić się w kilkunastu meczach z rzędu. Ciężko trenuję, jestem zawsze przygotowany i nie zawodzę Fergusona, więc chyba mogę na to liczyć?

[b]Rz: Czy przyjeżdżając na zgrupowanie, pomyślał pan sobie: „wreszcie ktoś stawia na mnie od samego początku”?[/b]

[b]Tomasz Kuszczak:[/b] Właśnie tak było, pomyślałem że Franciszek Smuda daje mi wielką szansę i muszę ją wykorzystać. Tak naprawdę Beenhakker nigdy na mnie nie postawił. Przyjeżdżałem na zgrupowanie i od razu wiedziałem, że usiądę na ławce rezerwowych albo na trybunach. W takiej sytuacji ciężko przekonać do swoich umiejętności. Nawet jeśli zagrałem w jednym meczu, to nie mogłem się poczuć ważny i potrzebny.[wyimek]Nie zamierzam przesiedzieć całej kariery na ławce rezerwowych i cieszyć się tylko z zarobków [/wyimek]

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej