[b]Rz: Czy przyjeżdżając na zgrupowanie, pomyślał pan sobie: „wreszcie ktoś stawia na mnie od samego początku”?[/b]
[b]Tomasz Kuszczak:[/b] Właśnie tak było, pomyślałem że Franciszek Smuda daje mi wielką szansę i muszę ją wykorzystać. Tak naprawdę Beenhakker nigdy na mnie nie postawił. Przyjeżdżałem na zgrupowanie i od razu wiedziałem, że usiądę na ławce rezerwowych albo na trybunach. W takiej sytuacji ciężko przekonać do swoich umiejętności. Nawet jeśli zagrałem w jednym meczu, to nie mogłem się poczuć ważny i potrzebny.[wyimek]Nie zamierzam przesiedzieć całej kariery na ławce rezerwowych i cieszyć się tylko z zarobków [/wyimek]
[b]W Manchesterze też jest pan rezerwowym. To nie przeszkadza?[/b]
Wielu bramkarzy mówi, że brak regularnych występów w klubie zabiera im pewność siebie, i trochę prawdy w tym jest. Gram po 13 – 15 w sezonie – wszystkie ważne, w Lidze Mistrzów, w Premiership, a nie w Pucharze Ligi.
Z czasem wypracowałem sobie umiejętność zachowania koncentracji i bycia przygotowanym na nagły alarm. Myślę, że jeśli zacznę występować regularnie, mogę być jeszcze lepszym bramkarzem.