Mistrzowie nie składają broni

Włochy – Paragwaj 1:1. Obrońcy tytułu wyszarpali remis nie tylko ambicją. Drużyna Marcello Lippiego nie ma powodu, by się wstydzić

Publikacja: 15.06.2010 02:41

Włoski kapitan Fabio Cannavaro

Włoski kapitan Fabio Cannavaro

Foto: AFP

Przed meczem powstało kilka nowych teorii futbolu. Włosi są za starzy i na turnieju w RPA na pewno się skompromitują.

Będą się bronić, od czasu do czasu wymuszając faul i pokonując bramkarza rywali z rzutu karnego. Paragwaj miał za to grać efektowniej niż Brazylia i Argentyna, bo pokonał te drużyny w eliminacjach.

Okazało się, że średnia wieku reprezentacji Paragwaju była wyższa niż u Włochów, że drużyna z Ameryki Południowej postanowiła grać tak, jak mieli to robić rywale, skupiając się głównie na obronie własnej bramki. Włosi za to atakowali, strzelali na bramkę przeciwnika 10 razy, w tym 5 celnie i wyglądali, jakby chcieli pokazać, że za szybko kibice dorysowali im brody.

Paragwaj schodził na przerwę prowadząc 1:0, ale nie stało się to po błyskotliwym ataku dwóch napastników Borussii Dortmund – Lucasa Barrisa i Nelsona Valdeza, ale po rzucie wolnym. Zanim Antolin Alcaraz pokonał Gianluigiego Buffona kilka razy pokazał, że potrafi grać głową we własnym polu karnym. Była 39. minuta, gdy pierwszy raz poszedł do przodu – Daniele de Rossi zdziwił się, że go tam zobaczył, a Fabio Cannavaro nawet nie zdążył podskoczyć.

Paragwajczycy świetnie przerywali akcje Włochów, dość brutalnie, ale nie na tyle, by mecz zamienił się w wymianę ciosów. Argentyński trener Gerardo Martino świetnie ustawił drużynę, każdy wiedział, za co odpowiada na boisku. Taka gra przeciwko Włochom musiała jednak kosztować dużo sił, co było widać w drugiej połowie. De Rossi, który pod nieobecność kontuzjowanego Andrei Pirlo miał prowadzić grę drużyny, udźwignął odpowiedzialność. Po przerwie grał za dwóch. Wyrównał w 63. minucie po rzucie rożnym, kiedy z piłką minął się bramkarz Justo Villar, a Barrios nie zorientował się, że może wybić ją na rzut rożny.

W drugiej połowie – poza wpadką przy straconym golu – skórę Paragwajowi ratował Villar – łapał piłki kopane z daleka i ani zamierzał narzekać na piłkę Jabulani. A warunki do wypadków przy pracy były wczoraj wymarzone. W Kapsztadzie cały czas wiało, padał ulewny deszcz. Mundial nabierze nowego koloru – białego – jeśli sprawdzą się zapowiedzi synoptyków o śniegu na zachodzie kraju.

Włochom brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia. Lippi ma za to świetnych defensywnych pomocników i widać, że zamierza wykorzystywać umiejętności De Rossiego i Riccardo Montolivo do bólu.

Włochy i Paragwaj powinny wyjść z grupy, bo Słowacja i Nowa Zelandia mogą nie znaleźć sposobu na tak dobrze realizowaną taktykę wybijania z głowy szybkich ataków.

Wczoraj na stadionie Green Point zastrajkowali pracownicy ochrony. W ostatniej chwili zastąpiła ich policja.

[i]—Michał Kołodziejczyk z Kapsztadu[/i]

Przed meczem powstało kilka nowych teorii futbolu. Włosi są za starzy i na turnieju w RPA na pewno się skompromitują.

Będą się bronić, od czasu do czasu wymuszając faul i pokonując bramkarza rywali z rzutu karnego. Paragwaj miał za to grać efektowniej niż Brazylia i Argentyna, bo pokonał te drużyny w eliminacjach.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej