Filozof ringu Kazimierz Paździor nie żyje

Jeden z najlepszych polskich pięściarzy zmarł wczoraj w szpitalu we Wrocławiu po długiej i ciężkiej chorobie. Kazimierz Paździor był mistrzem olimpijskim z Rzymu (1960). Miał 75 lat

Publikacja: 25.06.2010 02:01

Kazimierz Paździor

Kazimierz Paździor

Foto: NEWSPIX

Był drugim po Zygmuncie Chychle (zmarł kilka miesięcy temu) polskim złotym medalistą igrzysk olimpijskich w boksie. W Rzymie liczono, że będzie nim Zbigniew Pietrzykowski lub Leszek Drogosz, ale tylko Paździor stanął na najwyższym stopniu podium. 5 września 1960 roku pokonał w Pallazzo dello Sport Włocha Sandro Lopopolo stosunkiem głosów 4:1.

Walczył tak jak na „filozofa ringu” przystało – głową. – Ani wcześniej, ani później nie spotkałem kogoś takiego jak Paździor – mówi „Rzeczpospolitej” Jerzy Kulej, inny z polskich mistrzów olimpijskich w boksie, którego wiadomość o śmierci pięć lat starszego kolegi zastała na Mazurach.

– Poznałem go w 1959 roku, na turnieju „Trybuny Ludu” we Wrocławiu. Wypykał mnie w swoim stylu, ale w pierwszej rundzie miałem go na deskach . Był niezwykle trudnym przeciwnikiem, o czym przekonał się też Józef Grudzień, z którym Paździor wygrywał – wspomina Kulej.

Przyszły mistrz olimpijski, mistrz Europy i dwukrotny mistrz Polski pierwsze bokserskie kroki stawiał w Broni Radom. Co ciekawe, Paździor wcześniej został mistrzem Europy (1957) niż Polski (1958).

Rok po igrzyskach w Rzymie, mając zaledwie 26 lat, zakończył karierę. Pytany później, dlaczego jej nie kontynuował, powie tylko, że zdobył wszystko, więc mógłby się już tylko powtarzać.

– Zawsze chadzał własnymi drogami. Nie było łatwo zyskać jego przyjaźń. Miał swoje zdanie, które szanował też Feliks Stamm. Mało kto o tym wie, ale to Paździor był najbliżej „Papy” w ostatnich latach życia naszego najwybitniejszego trenera – przypomina Kulej. Kazimierz Paździor nie zamierzał jednak odcinać kuponów od swojego olimpijskiego sukcesu.

Przed igrzyskami skończył wieczorowe technikum ekonomiczne, a później rozpoczął studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki.

Kiedy zdecydował, że będzie szkoleniowcem, zapisał się jeszcze na dwuletnie studium trenerskie. Z chorobą walczył do końca twardo, nie skarżąc się na nic. Gdyby to był ring, najpewniej wyszedłby z tej batalii zwycięsko.

Był drugim po Zygmuncie Chychle (zmarł kilka miesięcy temu) polskim złotym medalistą igrzysk olimpijskich w boksie. W Rzymie liczono, że będzie nim Zbigniew Pietrzykowski lub Leszek Drogosz, ale tylko Paździor stanął na najwyższym stopniu podium. 5 września 1960 roku pokonał w Pallazzo dello Sport Włocha Sandro Lopopolo stosunkiem głosów 4:1.

Walczył tak jak na „filozofa ringu” przystało – głową. – Ani wcześniej, ani później nie spotkałem kogoś takiego jak Paździor – mówi „Rzeczpospolitej” Jerzy Kulej, inny z polskich mistrzów olimpijskich w boksie, którego wiadomość o śmierci pięć lat starszego kolegi zastała na Mazurach.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!