Napis na tablicy zamontowanej na jednej z fasad Pałacu Prezydenckiego od strony hotelu Bristol głosi: "W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".
Tablica jest w kolorze szarym, widać na niej krzyż wielkości ludzkiej dłoni. Jest też na niej biało - czerwona Polska flaga i biało-czerwona szarfa. Nie ma na niej wypisanych 96 nazwisk ofiar katastrofy.
Cała akcja montowania tablicy była niezapowiedziana, choć wiedział o niej rząd i przedstawiciele Kościoła.
Obrońcy krzyża twierdzą, że montowanie tej tablicy ich nie interesuje, to nie zadośćuczyni rodzinom ofiar katastrofy. - Nic nie zadowoli tych ludzi, bo oni chcą być dyktatorami zaistniałej sytuacji - skomentował Andrzej Halicki z PO.
Tablicę odsłonili wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz i szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski.