[i]Korespondencja z Waszyngtonu[/i]
Ujawnione przez WikiLeaks dokumenty pochodzą z okresu od stycznia 2004 roku do końca 2009 roku. Znajdują się w nich między innymi opisy tortur, jakim członkowie irackich służb bezpieczeństwa poddawali więźniów. W raporcie z czerwca 2007 roku czytamy np. o podejrzanym o działalność terrorystyczną, z którego śledczy próbowali wydobyć zeznania, polewając go kwasem i obcinając kilka palców u rąk. Z kolei dokument z 23 grudnia 2009 roku informuje, że amerykańscy żołnierze zdobyli film z egzekucji przeprowadzonej w położonym na północy kraju mieście Talafar. „Nagranie pokazuje, jak żołnierze IA (armii irackiej – red.) wywlekają więźnia na ulicę, przyciskają go do ziemi, biją, a następnie zabijają” – czytamy.
[srodtytul]Poważne oskarżenia[/srodtytul]
Nie bez winy byli też żołnierze koalicji, którzy zabijali cywilów m.in. na punktach kontrolnych i podczas operacji wojskowych. Tajne dokumenty opisują na przykład, jak w lipcu 2007 – również w okolicach Talafar – załoga amerykańskiego śmigłowca zastrzeliła 26 Irakijczyków, z których około połowa była cywilami. „New York Times” informuje też, że w jednym przypadku amerykańscy żołnierze zastrzelili pracującego dla nich tłumacza przez pomyłkę, biorąc go za rebelianta.
„Guardian” zwraca uwagę na raporty z 2008 r., które mówią o torturowaniu irackich więźniów przez żołnierzy brytyjskich. Wicepremier Nick Clegg nie wykluczył rozpoczęcia dochodzenia. – Możemy ubolewać nad tym, w jaki sposób te materiały ujrzały światło dzienne, ale sądzę, że charakter tych oskarżeń jest wyjątkowo poważny. Przypuszczam, że administracja USA będzie chciała na nie odpowiedzieć. Nie do nas należy jednak mówienie jej, jak ma to zrobić – podkreślił.