Talibowie bez przywódców

Dwaj przywódcy rebeliantów z Ghazni w rękach komandosów

Publikacja: 26.11.2010 03:24

Talibowie bez przywódców

Foto: ROL

Na początku listopada polscy żołnierze sił specjalnych schwytali w Afganistanie dwóch przywódców talibów, którzy działali w polskiej strefie w prowincji Ghazni.

Bashir i Nakib byli odpowiedzialni m.in. za organizowanie ostrzału baz naszych żołnierzy, zamachów samobójczych, produkowanie i podkładanie ładunków wybuchowych. Wiele wskazuje też na to, że to oni zajmowali się werbowaniem i szkoleniem rebeliantów.

Jak twierdzą źródła „Rz”, Bashir miał powiązania z najwyższym zwierzchnictwem talibów w Afganistanie i Pakistanie. Mają na to wskazywać znalezione przy nim notatki. Zawierają też dane najważniejszych i najaktywniejszych komendantów grup rebelianckich działających w prowincji Ghazni.

Podczas tej operacji skonfiskowano też arsenał broni, amunicji oraz ładunków wybuchowych.

– Bez wątpienia to ogromny sukces naszych wojskowych służb specjalnych – podkreśla gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. – Zatrzymania znacznie osłabiły struktury dowódcze talibów, a także zwiększyły bezpieczeństwo naszych żołnierzy.

– Zatrzymanie Bashira i Nakiba będzie także sprzyjać stabilizacji w polskiej prowincji – opowiada inny rozmówca „Rz”.

W Ghazni obaj talibowie byli znani nie tylko z organizowania ataków na żołnierzy, ale też terroryzowania miejscowej ludności. Kierowane przez nich bojówki regularnie grabiły, zastraszały i wymuszały haracze od mieszkańców prowincji.

Płk Piotr Łukasiewicz, pełnomocnik ministra obrony ds. Afganistanu, podkreśla, że „operacja była możliwa dzięki pracy polskiego wywiadu, który miał precyzyjne informacje o zatrzymanych”. – Samo zatrzymanie zaś to tylko zwieńczenie misternie przygotowywanej od kilku miesięcy operacji – mówi płk Łukasiewicz.

Informatorzy „Rz” nie ukrywają, że pojmanie Bashira i Nakiba było możliwe dzięki wcześniejszej spektakularnej akcji, która zakończyła się zatrzymaniem przez komandosów 1. Pułku Specjalnego z Lublińca mułły Dawooda (komandosi zostali za to wyróżnieni przez dowództwo międzynarodowych sił w Afganistanie). Służby specjalne pozyskały wtedy cenne informacje.

Mułła był na szczycie amerykańskiej listy najbardziej poszukiwanych przywódców talibów. Zanim został schwytany przez Polaków, kilka razy wymykał się siłom koalicji.

Jak dowiedziała się „Rz”, już po zatrzymaniu Dawooda prominentni urzędnicy rządu Hamida Karzaja próbowali naciskać na dowódców sił koalicji, by go uwolniono. – Na szczęście, tak się nie stało – mówi nasz informator.

Niedawno polska komórka wywiadu w Afganistanie została praktycznie podwojona, dowiedziała się „Rz”. – Służby wysyłają też tam swoich najlepszych ludzi. To daje efekty – mówi nasz informator. – Dzięki pracy służb żołnierze w Afganistanie mogą prowadzić operacje z chirurgiczną precyzją, czyli oparte na pewnych, potwierdzonych informacjach.

Podobnego zdania jest płk Łukasiewicz. – Od roku polscy żołnierze w Afganistanie w większości opierają się na informacjach zdobytych przez nasz wywiad, podczas gdy wcześniej były to najczęściej informacje przekazywane przez sojuszników – podkreśla.

Czy teraz w Ghazni będzie spokojniej? – Życie nie znosi próżni. Prawdopodobnie w prowincji niebawem pojawią się nowi przywódcy talibów, mam tylko nadzieję, że polskie służby będą teraz mogły kontrolować sytuację – mówi były oficer wywiadu wojskowego, który zdobywał informacje w Iraku.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!