Analiza dotycząca polskiego Kościoła pojawiła się w ujawnionej przez WikiLeaks depeszy z 23 maja 2006 roku, którą wysłano z amerykańskiej ambasady w Rzymie kilka dni przed wizytą Benedykta XVI w Polsce. Ówczesny ambasador USA Francis Rooney podkreślał, że w rok po śmierci Jana Pawła II Kościół w Polsce jest wyjątkowo silny. – Nie trzeba się martwić, że „Kod Leonarda da Vinci” będzie miał jakikolwiek wpływ na ludzi w Polsce – powiedział obrazowo rozmówca dyplomaty.
Dyplomata informował, że polscy duchowni zachowali znaczne wpływy w watykańskiej administracji. „Polacy pozostali na większości stanowisk wysokiego i średniego szczebla” – pisał Rooney. Rozmówcy ambasadora przyznawali jednak, że podobnie jak w UE, tak i w Watykanie Polskę traktuje się jak konia trojańskiego USA. Przodują w tym duchowni z Niemiec i Włoch. Ma to być efekt wojny w Iraku, gdy część polskich duchownych w Rzymie wypowiadała się pozytywnie o amerykańskiej polityce.
Rooney zaznaczał, że Benedykt XVI wykonuje nieustannie gesty podkreślające wagę polskiego Kościoła dla katolicyzmu w Europie i na świecie. Dlatego zwraca się po polsku do pielgrzymów i wybiera się z pierwszą pielgrzymką do Polski. Dyplomata pisał, że papież wcześniej udał się co prawda do Niemiec na Światowe Dni Młodzieży, ale wizyta ta była zaplanowana, zanim jeszcze stanął na czele Kościoła.
Według Amerykanów uwaga poświęcana przez Watykan Polsce nie jest tylko reakcją na zapotrzebowanie tamtejszych wyznawców. Benedykt XVI, podobnie jak jego poprzednik, chce, aby Polska była przeciwwagą dla zachodniego sekularyzmu. „Watykan liczy, że wraz z umacnianiem swojej pozycji w Unii Polska będzie kontrolować pojawiające się tam kwestie ochrony życia i rodziny” – pisał Rooney.
Informatorzy dyplomaty twierdzili, że Watykan nie jest natomiast zadowolony z działalności Radia Maryja. Nie zamierza jednak ingerować, uznając to za wewnętrzną sprawę Kościoła w Polsce. Zarówno administracja w Watykanie, jak i duchowieństwo w Polsce zdają sobie jednak sprawę, że zagrożeniem dla polskiej religijności są wewnętrzne podziały i niszowe grupy, które mogą dyskredytować główny nurt Kościoła.