Jeśli po wyborach pozycja PO nie będzie bardzo silna, potencjalny koalicjant może zażądać fotela szefa rządu.
[b]To jak pan właściwie ocenia sytuację w PO? [/b]
Jeśli jakaś partia staje się na tyle potężna, że zaczyna dominować w systemie partyjnym, to ważnym elementem sytuacji w skali całego kraju staje się jej sytuacja wewnętrzna: układ sił między frakcjami, pozycja przywódcy itd. Tak było we Włoszech czy Meksyku.
[b]Dlaczego pan przypomina te przykłady? [/b]
Bo polska scena polityczna zaczyna przypominać tamte. A jeśli nasz metaforyczny pociąg polityki będzie wjeżdżał na przedwyborcze rozjazdy w kiepskim stanie, nie można wykluczyć próby przesilenia w Platformie. Naciski potężnych grup interesu, zakulisowe walki frakcji i chęć rewitalizacji partyjnego wizerunku mogą doprowadzić nawet – na razie to mało prawdopodobne – do próby zmiany premiera.
[b]Kiedy to wewnętrzne przesilenie może nastąpić? [/b]
Szczególnie trudnym czasem dla Tuska będzie wiosna. Czas przed atrakcyjną dla rządzących polską prezydencją w UE. Wtedy też mogą być większe napięcia z PSL, jak to na przednówku.
[b]Czy w PO w ogóle są frakcje? Był Palikot i nadal jest Gowin. [/b]
Mówi się też o ludziach Tuska i ludziach Schetyny. Ostatnio – o grupie młodych. Pojawiają się też ludzie zorientowani na Pałac Prezydencki. Wewnętrzne podziały są w każdej, żywej organizacji. W Polsce scentralizowanych stronnictw z silnym przywództwem widać je słabiej, ale ujawniają się w każdej z partii wraz z kłopotami.
[b]To czym się to zakończy? [/b]
Tusk może wybrać ucieczkę do przodu. Czyli wielką rekonstrukcję rządu po długotrwałym niewymienianiu ministrów, nawet jeśli są powody, by ich odwołać.
[b]Miałoby to nastąpić jeszcze przed wyborami? [/b]
Tak. Rekonstrukcja byłaby wtedy innym sposobem na rewitalizację – przy umocnieniu premierostwa przez Tuska.
[b]A scenariusz nadzwyczajny? [/b]
Historia uczy, że geneza nadzwyczajnych poruszeń uruchamiających polityczne wahadło nastrojów bywa bardzo różna. To może być jakiś skandal na styku władzy i biznesu. Albo walka w panującej dziś w Polsce koalicji partyjno-medialnej o wpływy w telewizji publicznej. Znów, jak przed siedmiu laty, iskrzy między "Gazetą" a eseldowską "grupą wracającą po władzę". Innym źródłem scenariusza nadzwyczajnego byłoby, odpukać, dotarcie do Polski kryzysu, z całą jego brutalną siłą. Większość ekspertów uważa taki bieg wydarzeń za główny czynnik mogący odmienić naszą scenę polityczną.
[i]-rozmawiała Małgorzata Subotić[/i]