Jarosław Kaczyński w wywiadzie opublikowanym na stronie pis.org.pl zaznacza, że nie ma żadnych dowodów na to, że były naciski na załogę Tu-154.

„Nie jest na to dowodem powoływanie się przez »Gazetę« na obecność śp. gen. Andrzeja Błasika ani zaglądanie tam szefa protokołu dyplomatycznego śp. Mariusza Kazany, co jest praktyką w trakcie takich lotów, można powiedzieć, stałą” – uważa prezes PiS, polemizując z artykułem w „Gazecie Wyborczej”.

Dodaje: „Jest chyba oczywiste, że prezydent czy premier nie jest pakunkiem na pokładzie samolotu i gdy trzeba decydować, na które lotnisko lecieć, kiedy nie można lądować na lotnisku zaplanowanym, decyzja należy do Niego lub osoby przez niego wskazanej”.

Twierdzi też: „Wina Rosjan była bezpośrednia. Nie wiem, jakie były przyczyny wprowadzania samolotu w błąd co do bycia na kursie i ścieżce, ale nie ma najmniejszej wątpliwości, że to właśnie spowodowało katastrofę”.

Komentuje sprawę dwóch wizyt, prezydenta i premiera, w Katyniu: „Według »GW« wspólne obchodzenie 70. rocznicy zbrodni katyńskiej było niemożliwe. Dlaczego? Bo Rosjanie chcieli inaczej”.