Fragmenty swojego wywiadu z głową państwa ujawnia "Newsweek".
— Mam suwerenne prawo wybrać kandydata na premiera. Lider zwycięskiej partii ma największe szanse, ale nie ma gwarancji — stwierdził Komorowski. Istotnie konstytucja daje mu prawo wskazania premiera, choć powszechnie przyjętą regułą było, że prezydent powierzał misję tworzenia rządu liderowi zwycięskiego ugrupowania.
Prezydent przekonuje, że "chce powierzyć misję tworzenia rządu zwolennikom modernizacji, ale i zdrowego rozsądku". Kiedy dziennikarze tygodnika próbowali uzyskać jasną deklarację, czy to zapowiedź odrzucenia kandydatury prezesa PiS, prezydent nie chciał się do tego odnieść. — Proszę mnie zwolnić z odpowiedzi na to pytanie — oznajmił.
"Po przegranych przez PiS wyborach w 2007 r. ówczesny prezydent Lech Kaczyński z dużą niechęcią, ale jednak powierzył misję tworzenia rządu liderowi zwycięskiej Platformy Donaldowi Tuskowi" - przypomina "Newsweek".
Wypowiedź Komorowskiego może również oznaczać zaostrzenie wewnątrzpartyjnych tarć w PO. Rozmówcy gazety z otoczenia premiera twierdzą, że Tusk boi się, że Komorowski wykorzysta swoją pozycję, by utrącić jego kandydaturę po wyborach. W razie gorszego od oczekiwań wyniku PO, sprzymierzony z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną, Komorowski mógłby wesprzeć polityczne ambicje swojego sojusznika lub wskazanego przez niego polityka.