Rosja coraz bardziej nerwowo reaguje na nową wersję tarczy antyrakietowej budowanej przez administrację Baracka Obamy. Różnice zdań w tej sprawie popsuły atmosferę podczas spotkania prezydenta Baracka Obamy z rosyjskim przywódcą Dmitrijem Miedwiediewem na szczycie G8 we Francji. Miedwiediew po raz kolejny ostrzegł przed nowym wyścigiem zbrojeń. Jak przypomniał w piątek wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow, Rosja chce prawnych gwarancji, że tarcza nie zagrozi jej potencjałowi nuklearnemu.
Dążąc do ocieplenia relacji z Rosją i skłonienia jej do zawarcia układu o redukcji broni strategicznej START, Barack Obama zrezygnował z planów umieszczenia w Polsce stałych wyrzutni z rakietami przechwytującymi i radaru w Czechach. Zamiast tego zaproponował stworzenie systemu, który umożliwia rozmieszczenie wyrzutni dopiero w chwili pojawienia się zagrożenia ze strony irańskich rakiet balistycznych. Prezydent argumentował, że taki system będzie tańszy i łatwiej będzie go można dostosować do pojawiających się zagrożeń.
System EPAA (European Phased Adaptive Approach) składa się z czterech etapów. Pierwszy, który miał być zrealizowany do 2011 roku, zakłada rozmieszczenie okrętów wyposażonych w rakiety SM3 na Morzu Śródziemnym. Od marca stacjonuje już tam okręt USS „Monterey", który ma chronić południe Europy przed atakiem rakietami krótkiego zasięgu.
– To część pierwszego etapu realizacji systemu, który ma chronić nasze wojska w Europie i naszych sojuszników przed
zagrożeniem już istniejącym – mówił wtedy Ivo Daalder, ambasador USA przy NATO.