Prokurator Marek Pasionek nadzorował śledztwo smoleńskie do ubiegłego czwartku, kiedy to został zawieszony przez szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej i wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Wcześniej, od listopada 2010 r., wojskowa prokuratura badała, skąd pochodzą przecieki o śledztwie smoleńskim.
Podejrzenia padły właśnie na Pasionka.
Jak twierdzi poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza", na tym, by wszcząć wobec niego postępowanie dyscyplinarne (i przekazać sprawę prokuraturze cywilnej, bo wojskowa nie może postawić zarzutu Pasionkowi) zaważyło spotkanie, do jakiego doszło 7 czerwca 2010 r. w warszawskiej kawiarni Green Coffee. Prokurator Pasionek, były szef ABW Bogdan Święczkowski i były wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek spotkali się z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w amerykańskiej ambasadzie w Polsce.
Jak miał zeznać jeden z amerykańskich agentów, których przesłuchała prokuratura, Pasionek mówił Amerykanom o śledztwie i pytał, czy mogą sprawdzić kilka jego koncepcji dotyczących przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Prokuratora Pasionka podejrzewa się w związku z tym, że miał ujawnić tajemnicę służbową i informacje ze śledztwa.