– Terminem wyborów będzie pierwszy dostępny termin, czyli 9 października – zapowiedział wczoraj prezydent Bronisław Komorowski. Zaznaczył, że oficjalnie o dacie wyborów poinformuje na początku sierpnia, ale już podaje planowany termin do wiadomości, bo chciał "ułatwić partiom życie, by lepiej mogły przygotować się do tej trudnej kampanii wyborczej".
Komorowski zapowiedział, że wybory będą jednodniowe.
Przyjęty niedawno przez Sejm kodeks wyborczy zakłada, że prezydent ma prawo ogłosić dwudniowe głosowanie. Za takim rozwiązaniem byli politycy PO – przekonywali, że dzięki temu wzrośnie frekwencja. Z kolei opozycja – PiS i SLD – podkreślała, że Polski nie stać na taki wydatek i że jest to rozwiązanie sprzeczne z konstytucją. PiS zaskarżył nawet kodeks wyborczy do Trybunału Konstytucyjnego. Ten ma sprawę zbadać 16 lipca.
Dlaczego Komorowski już zadecydował o jednodniowych wyborach? Według ustaleń "Rz" osoba blisko związana z TK miała przekazać prezydentowi nieoficjalną informację, że trybunał uzna dwudniowe wybory za niezgodne z konstytucją.
Zdaniem naszego źródła w ubiegłym tygodniu doszło do spotkania Komorowskiego z premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną. Prezydent miał na nim poinformować liderów PO, że "przegrają sprawę w TK", więc nie będzie ryzykował kompromitacji i ogłosi niedzielny termin wyborów.