Ustrzelić kolegę z listy i zgarnąć mandat

Od plakatów po czarny PR: walka między kandydatami z jednej listy bywa ostrzejsza niż z wrogim ugrupowaniem

Publikacja: 16.09.2011 04:11

Ustrzelić kolegę z listy i zgarnąć mandat

Foto: ROL

Emocje, które towarzyszą wewnątrzpartyjnym walkom kandydatów, zdecydowanie przewyższają te, które towarzyszą starciom między ugrupowaniami. Bo w małych partiach walczy się często o jedyny możliwy do zdobycia w okręgu mandat, a  w dużych chodzi też o reelekcję i pozycję po wyborach.

Sabotaż i wrogie przejęcia

W Łodzi rywalizuje dwóch ministrów Platformy. Szef infrastruktury Cezary Grabarczyk startujący z pierwszego miejsca ściga się w kampanii z Krzysztofem Kwiatkowskim, ministrem sprawiedliwości. Słaby wynik któregoś z nich odbije się na ich pozycji w partii. Dlatego w Łódzkiem trwa wojna podjazdowa.

– Władze regionalne związane z Grabarczykiem stosują urzędową obstrukcję wobec kandydatów z obozu Kwiatkowskiego – twierdzi jeden z polityków. – Zwlekają z wydaniem decyzji na zatwierdzenie plakatów i ulotek. Na każdą zgodę musimy czekać wyjątkowo długo.

Jeden z kandydatów współpracujący z Kwiatkowskim chciał rozwiesić przy drodze kilkaset tablic promocyjnych. Gdy wszystko miał przygotowane, okazało się, że komitet wyborczy Platformy oczekuje zgody zarządu dróg miejskich na promocję przy pasach ruchu. – A taka procedura trwa około 30 dni – denerwuje się polityk. – Zresztą nigdy nie było takich wymogów.

W podlaskiej PO rozgorzała wojenka o przywództwo. Były lider Robert Tyszkiewicz, współpracownik  Grzegorza Schetyny, próbuje odzyskać władzę, rywalizując z młodym szefem regionu Damianem Raczkowskim, któremu bliżej do premiera Donalda Tuska. Tyszkiewicz startuje z trzeciego miejsca, Raczkowski z drugiego.

Jak opowiadają „Rz" politycy, po interwencji Tyszkiewicza kandydujący do Senatu wiceprezydent Białegostoku Tadeusz Arłukowicz przestał się pojawiać na konferencjach z Raczkowskim. Tyszkiewicz zaprzecza: – Na Podlasiu konkurujemy ze sobą przyjaźnie, bo wszyscy walczymy o jeden wynik. A wiceprezydent Arłukowicz popiera wszystkich.

Ale po takiej rywalizacji można się spodziewać, że po wyborach w regionie odbędzie się nadzwyczajny zjazd, który albo potwierdzi przywództwo Damiana Raczkowskiego, albo przekaże je Robertowi Tyszkiewiczowi. Wiele zależy od tego, który z nich okaże się lepszy w październikowym głosowaniu.

– Walka jest na noże – opowiada jeden z polityków PO o pojedynku lubelskich posłanek: Joanny Muchy i Magdaleny Gąsior-Marek, która dostała pierwsze miejsce na liście.

– Aśka chce pokazać, że to jej należała się jedynka, i stara się zrobić jak najlepszą kampanię, ale Gąsior-Marek też nie ustępuje – relacjonuje działacz PO. – Gdy na jakimś słupie w Lublinie zawiśnie plakat jednej, to na tym samym słupie natychmiast pojawia się podobizna drugiej.

Nie ma się co wysilać

Bratobójcza wojna trwa też w Poznaniu. – Lista Platformy jest tu źle ułożona – wzdycha poseł Marek Zieliński, który właśnie kończy swoją czwartą kadencję.

W okręgu do zdobycia jest dziesięć mandatów, a PO wystawiła dziewięciu posłów.

– Wiadomo, że paru będzie musiało pożegnać się z mandatem, bo opozycja też coś ugra. Ja sam proponowałem, że może wystartuję do Senatu, ale władze regionalne nawet nie próbowały rozwiązać tego problemu – dodaje Zieliński.

W Wielkopolsce tajemnicą poliszynela jest rywalizacja obecnego lidera Rafała Grupińskiego z poprzednim szefem regionu Waldym Dzikowskim. Dzikowski temu nie zaprzecza. – Ścigam się, ale robię to dla listy, nie oglądam się do tyłu – mówi „Rz". – To zrozumiałe, że bardzo zależy mi na dobrym wyniku.

Pracować dla listy?

Emocje buzują też w PiS. W Gdyni Jolanta Szczypińska, szefowa tamtejszych struktur, zepchnęła na piąte miejsce swojego głównego adwersarza – posła Zbigniewa Kozaka. Oboje walczą ze sobą od lat. Przed Kozakiem na liście znaleźli się także: Janusz Śniadek, były szef NSZZ „Solidarność", Dorota Arciszewska-Mielewczyk, znana szefowa Powiernictwa Polskiego, i Jarosław Sellin.

W poprzednich wyborach PiS zdobyło tam tylko trzy mandaty. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Kozak poddał się i nie zamierza pracować na rzecz całej listy, bo i tak nie wierzy w możliwość reelekcji.

Podobnie jest w Pile, gdzie jedynką został Paweł Szałamacha, a dwójką Maks Kraczkowski.

– Maks jest wściekły, bo poprzednio był jedynką, dlatego nie zamierza się wysilać w tej kampanii – mówi współpracownik młodego parlamentarzysty. – Mandat i tak ma w kieszeni.

Z kolei w Radomiu (w poprzednich wyborach PiS zdobyło tam cztery mandaty) drugie miejsce po liderze listy Marku Suskim zajął Zbigniew Kuźmiuk, były polityk PSL. Dopiero za nim i za Martinem Bożkiem, byłym pracownikiem CBA, wpisano trójkę obecnych posłów.

Kuźmiuk zapewnia jednak, że współpraca z kolegami z PiS bardzo dobrze mu się układa, choć przyznaje, że rywalizacja jest ostra. – Posłom łatwiej prowadzić kampanię, bo mają do dyspozycji biura i zatrudnionych w nich ludzi – opowiada. – Ale ja działam w tym regionie od 1994 roku i nie muszę być tak widoczny na plakatach jak moi koledzy.

Niepożądani obcy

Waldemar Witkowski, szef Unii Pracy, jedynka na poznańskiej liście SLD, o mandat musi rywalizować z Krystyną Łybacką z Sojuszu (drugą na liście). Przyznaje, że walka wyborcza jest ostra. – Tak jest wszędzie, a najzagorzalszymi wrogami są posłowie z tej samej listy, bo dla wielu z nich praca w Sejmie jest sposobem na życie – tłumaczy.

Zgodnie z jego słowami koledzy z SLD w ogóle nie pomagają mu w kampanii. – Jestem traktowany jak persona non grata, nikt mi nie pomaga, a nawet mam podejrzenia, że stosowany jest wobec mnie czarny PR – skarży się lider UP.

Wspomina jedną ze swoich konferencji. Przyszła na nią dziennikarka i zapytała o dziurę w chodniku przed budynkiem spółdzielni, w której jest prezesem. Witkowski jest przekonany, że było to pytanie inspirowane przez jego konkurentów z listy, którzy mają wpływy w lokalnych mediach.

– Ale źle trafili, bo chodnik należy do miasta i nieraz wysyłaliśmy prośby o załatanie dziury – zaznacza Witkowski. – Dlatego postanowiłem, że będę robił wspólne konferencje z Rafałem Grupińskim z Platformy, bo on na swojej liście też jest persona non grata. I pierwszą konferencję już zrobiliśmy.

W Sieradzu Sojusz zdobył tylko jeden mandat w 2007 roku. Listę SLD otwiera tam Iwona Piątek, liderka Partii Kobiet. Ona również nie może liczyć na pomoc struktur Sojuszu.

W dodatku ma groźnego konkurenta – Cezarego Olejniczaka, brata europosła Wojciecha Olejniczaka. Zorganizował on niedawno dużą imprezę z udziałem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Piątek na nią nie zaproszono. – Dowiedziałam się z gazet, że coś takiego się odbyło – mówi „Rz". – Rzeczywiście jestem takim państwem w państwie. Ale mam spore wsparcie od SLD-owskiej młodzieżówki, szczególnie od jednej radnej, która stawia na kobiety.

– Rywalizacja na listach jest nieunikniona, ale ważne, by toczyła się fair – uważa lubelski poseł PO Wojciech Wilk. A inny polityk tej partii dodaje: – Jeśli z takiej rywalizacji będzie choć jeden mandat więcej, niż zakładaliśmy, to znaczy, że się opłaciła.

Jednak dr Jarosław Flis z UJ uważa, że takie walki bardziej szkodzą, niż mobilizują. –  Osoby zawiedzione miejscem na listach chcą bowiem za wszelką cenę udowodnić, że należało im się wyższe miejsce, i koncentrują się na podsyłaniu mediom negatywnych komentarzy o kolegach – mówi. – W kampanii psują wizerunek partii i marnują siły w walce wycelowanej nie w tym kierunku.

Emocje, które towarzyszą wewnątrzpartyjnym walkom kandydatów, zdecydowanie przewyższają te, które towarzyszą starciom między ugrupowaniami. Bo w małych partiach walczy się często o jedyny możliwy do zdobycia w okręgu mandat, a  w dużych chodzi też o reelekcję i pozycję po wyborach.

Sabotaż i wrogie przejęcia

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!