Siemoniak pytany o to, czy wygranie II tury przez Trzaskowskiego to misja niemal niewykonalna (w I turze Trzaskowski uzyskał wynik o 13,04 punktu procentowego od urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy - różnica w liczbach bezwzględnych wynosiła między nimi ok. 2,55 mln głosów) odparł, że "fakty są takie, że Trzaskowski jest w II turze, a sondaże pokazują remis".
- Intuicja mi podpowiada, że wszystkie analizy (dotyczące liczby głosów brakujących Trzaskowskiemu do wygrania II tury - red.) nie są wiele warte. Będzie inna frekwencja w II turze, są głosy kandydatów, którzy nie przeszli do II tury i jest ta zasada, że urzędujący prezydent nigdy nie wygrał w II turze, jeśli nie wygrał w I - mówił Siemoniak.
Pytany o receptę na wygranie wyborów prezydenckich Siemoniak odparł, że jest nią "odwiedzenie jak największej liczby powiatów". - W powiecie wałbrzyskim Trzaskowski był - i tam wygrał. W Świdniku go nie było - i przegrał - tłumaczył.
- Bitwa rozstrzygnie się w miejscowościach powiatowych i mniejszych. Tam Trzaskowski jest każdego dnia - dodał Siemoniak.
Siemoniak zarzucił jednocześnie prezydentowi, że ten "nie chce przyjść do TVN i debatować z Trzaskowskim" (w poniedziałek TVN, TVN24, WP i Onet zaproponowały Dudzie i Trzaskowskiemu debatę, która miałaby się odbyć 2 lipca). - Trzaskowski się nie bał i debatował z prezydentem w TVP (przed I turą wyborów - red.) - zaznaczył.